Nivea Body, Q10 Plus, Ujędrniający balsam do ciała

15:04 Pepa 23 Comments

Robiąc ostatnio porządki, znalazłam na dnie szafy resztkę balsamu ujędrniającego Nivei, który kupiłam już jakiś czas temu i nie udało mi się dobrnąć do końca. Postanowiłam, że czas najwyższy go wreszcie zużyć i przygotowałam recenzję.
Opis producenta:
Nowa formuła balsamu ujędrniającego Q10 plus z naturalnym składnikiem skóry koenzymem Q10 wnika głęboko w skórę, stymulując naturalną produkcję energii. Wspiera tym samym funkcje komórkowe oraz elastyczność skóry.
Balsam:
- Wyraźnie ujędrnia skórę już w ciągu dwóch tygodni;
- Znacznie poprawia sprężystość skóry;
- Intensywnie nawilża skórę, pozostawiając przyjemne uczucie gładkości;


Cena:
około 25 zł/400 ml

Skład:
Kupiłam go zanim zaczęłam prowadzić bloga o kosmetykach. Przyznam, że składu wtedy nie przeczytałam. Teraz nie wybrałabym tego balsamu. Skład to sama chemia: alcohol denat., parabeny całkiem wysoko i parafinka...
Konsystencja:
Lekka, trochę lejąca. Podobno w nowej wersji jeszcze bardziej go rozrzedzili. 
Zapach:
Mleczko to znałam już dużo wcześniej. Co jakiś czas zmieniają jego opakowanie i modyfikują zapach. Żadna wersja zapachowa nie przypadła mi do gustu. Na początku wydaje się fajny, jednak szybko zaczyna drażnić. Jest intensywny, chemiczny. Ostatnio gdy posmarowałam się nim na noc, bardzo żałowałam. Budziłam się co chwilę i czułam intensywny zapach balsamu, który mnie męczył.
Plusy:
  • poręczne opakowanie
  • często jest w promocji i można go kupić nawet za połowę regularnej ceny
  • łatwo się rozprowadza na skórze
  • skóra jest bardzo wygładzona nawet na drugi dzień
  • nie uczulił mnie
Minusy:
  • efekt gładziutkiej skóry znika tak szybko jak odstawimy balsam
  • pozostawia na ciele parafinowy film, pod którym - mam wrażenie - skóra się dusi
  • intensywny zapach, który wnika głęboko w skórę i po krótkim czasie zaczyna mnie drażnić
  • bardzo chemiczny skład (dużo parabenów, w tym Methylparaben dość wysoko w składzie, alcohol denat i inne kwiatki)
  • po aplikacji nie czuję przyjemnego nawilżenia - jak już wspomniałam, mam wrażenie, że skóra się dusi
  • nie zauważyłam żeby ujędrniał - on po prostu wygładza i to tylko gdy go stosujemy
Czy kupię ponownie?
Nie jest jakiś najgorszy, ale więcej go nie kupię. Męczę to opakowanie i męczę, nie mogę zużyć. Kiedyś byłam wierna Nivei, ale teraz jest tyle fajnych balsamów i maseł, że lepiej kupić sobie coś innego z lepszym składem. Mam wrażenie, że ostatnio Nivea się coraz bardziej psuje. Używałam długo jasnoniebieskiego mleczka z masłem shea, które było moim numerem 1. Kupiłam ten kosmetyk w zmienionym opakowaniu i to była po prostu tragedia. Stopniowo pozbywam się kosmetyków tej firmy.

23 komentarze:

  1. przeważnie tej jest że gdy przestaniemy używać kosmetyk efekty znikają, to prawie norma

    OdpowiedzUsuń
  2. sporo ma tych minusów, ja miałam kilka balsamów z Nivea, ale tej wersji nie i chyba nie będę kupować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest jakiś zły, są gorsze... np. SOS Nivei - miałam wrażenie jakbym posmarowała się klejem do tapet

      Usuń
  3. jakoś nigdy mnie jego opakowanie nie skusiło, bym go zakupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już bardzo dawno nie miałam żadnego balsamu Nivea i chyba dobrze, bo po tym, co napisałaś, wcale nie mam ochoty do nich wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kiedyś bardzo lubiłam niebieskie mleczko z shea. jeszcze jak było w tym prostokątnym opakowaniu czyli wieki temu...

      Usuń
  5. mnie do niego nie ciągnie. dzis przyszla do mnie paczka z 4 balsamami Dove, w tym brązującym który zdaje się u chwaliłaś ;) sasasasa,... :D

    Ps. niedługo drzewa wokoło Ciebie będą łyse :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie.. to jednak nie ten chwaliłaś ;) ale mam nadzieje, ze bedzie spoko. zaraz je pokaze u siebie na blogu

      Usuń
    2. ja ogólnie nie lubię balsamów brązujących, wszystkie mi śmierdzą ;p

      Usuń
    3. zapach tego wlasnie baaardzo mi sie podoba :) pachnie jak klasyczny dove z taką owocową nutą.

      Usuń
  6. Faktycznie, skład do pięknych nie należy... Ja też miałam takie balsamy, które chciałam jak najszybciej skończyć, ale miałam takie dziwne wrażenie, że im bliżej byłam ich denka tym stawały się wydajniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ach też nie lubię jak zostaje parafinowy film na skórze ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Skład ma iście przerażający, ale ja tez kiedyś nie zwracałam uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jakoś w ogóle nie przepadam za balsamami Nivea :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam i bardzo mi się podobał. W ogóle balsamy Nivea są dość dobre i chwalę sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja nigdy nie czytam składów kosmetyków, bo nie mam pojęcia, co powinno być, a co nie:) Mogłabyś napisać o tym notkę, pewnie duża część dziewczyn nie wie, co kupuje:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Napiszemy wprost- nie przepadamy za produktami marki Nivea:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nivea lubię bardzo jako firmę, ale tego balsamu nie miałam :))

    OdpowiedzUsuń
  14. teraz jakoś za gorąco na balsamy i masła. Biorę mgiełkę- rachu ciachu i już ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. W mojej kosmetyczce nie ma w tej chwili ani jednego kosmetyku Nivei. Z nieznanego mi powodu nie chcą się sprawdzać na mojej skórze.

    OdpowiedzUsuń