Elfa Pharm, Green Pharmacy, Masło do ciała `Róża piżmowa i zielona herbata`

17:51 Pepa 63 Comments

Dziś spieszę z recenzją masła do ciała Green Pharmacy, które wygrałam w rozdaniu u Szufladki. Róża piżmowa i zielona herbata to trzecia wersja zapachowa, którą testuję. Wcześniej recenzowałam Rumianek i imbir (KLIK). Miałam też wersję Olejek arganowy i figi, ale oddałam koleżance, bo mi nie odpowiadało zarówno pod względem właściwości jak i zapachu. Jak sprawdziła się róża piżmowa?
Opis producenta:
Aromatyczne, lekkie masło do ciała wspaniale pielęgnuje skórę, przywraca jej naturalną miękkość i elastyczność. Skóra staje się gładka, jędrna i przyjemna w dotyku.

Ekstrakt z płatków szlachetnej róży piżmowej poprawia nawilżenie, działa łagodząco, regenerująco i przeciwbakteryjnie. Ekstrakt zielonej herbaty, silny przeciwutleniacz zawierający polifenole, spowalnia proces starzenia się skóry. Jest bogaty w minerały, mikroelementy i witaminy.
Masło nadaje skórze przyjemny, delikatny zapach.

Cena:
12-14 zł/200 ml

Skład:
aqua, butyrospermum parkii (shea) butter, cyclopentasiloxane, cetearyl alcohol, ceteareth-20, ethylhexyl sterarate, C12-15 alkyl benzoate, glyceryl stearate, rosa moschata seed oil, camelia sinesis leaf extract, tocopheryl acetate, acrylates, parfum, triethanoloamine, phenoxyetanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben, linalool, hexyl cinnamal, geraniol, citronellois, limonene, eugenol, citral, CI 14720
Masło shea na drugim miejscu w składzie, są i składniki aktywne - olej z róży rdzawej (piżmowej) i ekstrakt z zielonej herbaty.

Zapach:
Na wstępie zaznaczę, że nie przepadam za różanymi zapachami w kosmetykach. Są dla mnie zbyt ciężkie i przytłaczające. Uwielbiam natomiast zapach dzikiej róży! To masło na szczęście nie pachnie jak kwiaciarniana, na wpół uwiędła róża. Zapach nie jest mdły. To dzika róża delikatnie przełamana zieloną herbatą. Lekko kwaskowa, jak herbata z dzikiej róży albo nadzienie pączka. Mniam!

Konsystencja:
Konsystencja przypomina mus. Masło na pierwszy rzut oka wydaje się być gęste, nie wylewa się z opakowania po przechyleniu, ale bardzo łatwo się rozsmarowuje.
Plusy:
  • Łatwo się rozsmarowuje.
  • Szybko się wchłania.
  • Przystępna cena.
  • Bardzo ładny zapach.
  • Nie zostawia białej warstwy.
  • Nie brudzi ubrań.
  • Masło shea na drugim miejscu w składzie.
  • Brak parafiny.
  • Delikatnie nawilża i nie zostawia tłustej warstwy (idealne na lato).
Minusy:
  • Mało wydajne - przy codziennym stosowaniu w porywach wystarczy na 2 tygodnie.
  • Nie natłuszcza. Jest to plus latem, ale zimą wolę, żeby tego typu kosmetyk trochę natłuszczał skórę. Nie mam na myśli tłustej, parafinowej warstwy, do której kleją się ubrania, tylko lekkie natłuszczenie tj. przy maśle Floslek.
  • Delikatnie nawilża... Zimą to nie wystarcza.
Podsumowując:
Przyjemnie pachnące masełko za niewielkie pieniądze. Latem otrzymałoby ode mnie odznakę Świnki Pepy tak, jak Rumianek i imbir. Teraz jednak szukam kosmetyku, który sprosta wymaganiom mojej suchej skóry gdy nadejdą mrozy. Polecam osobom ze skórą normalną lub jako dodatkowe, ładnie pachnące smarowidło :)

63 komentarze:

  1. a ja dalej go nie miałam,widziałam już kilka razy,ale zawsze inny wydatek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też często planuję coś kupić i wychodzę z czym innym. Poszłam ostatnio po burżuja i kubiłam maybelline (podkład). Trochę teraz żałuję :/

      Usuń
  2. miałam i bardzo lubię:) mi właśnie fakt, że nie zostawia tłustego filmu nie przeszkadza, strasznie lubię kiedy taki film styka się z ubraniem, ale z tym, ze jest mało wydaje muszę się zgodzić:(:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadam za parafinową, lepiącą warstwą, ale masło Floslek zostawia taką delikatną warstewkę, która po jakimś czasie się wchłania. Lepiej się spisze zimą...

      Usuń
    2. tz. strasznie nie lubię*:p

      Usuń
    3. w takim razie muszę to masło z Flosleku wypróbować:)

      Usuń
    4. Sprawdza się to masełko. I ten film tłusty nie denerwuje. Pamiętam, jak kupiłam balsam Nivei SOS coś tam... myślałam, że wysmarowałam się jakimś klejem do tapet. Tragedia! Na szczęście Floslek taki nie jest.

      Usuń
  3. Mam tą wersję w zapasach, ciekawa jestem ogromnie tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje początkowo też miało czekać na swoją kolej, ale nie wytrzymałam i otworzyłam :P

      Usuń
  4. od dawna korci nie,żeby wypróbować to masełko, a że nie potrzebuje mocnego nawilżenia to może się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i ma niewiele minusów, jednak bardzo znaczących jak dla mnie. Chociaż wypróbowałabym ze względu na zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można stosować naprzemiennie z bardziej treściwym masłem albo rano :D

      Usuń
  6. zapach zielonej herbaty bardzo mnie kusi, nigdy nie miałam kosmetyku o takim zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje ulubione masło Green Pharmacy to Miód i Rooibos, ale to różane też bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie akurat ta wersja nie kusi... Czytałam na jednym blogu, że śmierdzi fajkami.

      Usuń
  8. Mam i bardzo lubię ! Głównie za ten piękny zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam masło Tutti Frutti i nie zamienię na razie na żadne inne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie miałam... Czytałam, że zapachy są chemiczne i to mnie trochę odstrasza.

      Usuń
  10. Coś czuję, że ten zapach bardzo by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię różanego, a i tak mi się spodobał, więc chyba każdy polubi :D

      Usuń
  11. chciałabym go powąchać :D ale coś czuje że by mi sie spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz zapach dzikiej róży, to na pewno :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale jeszcze jestem w Photoshopie daleko w lesie. Staram się uczyć... :)

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. Ja też unikam, ale ten zapach jest w porządku na prawdę :)

      Usuń
  14. Ciekawa jestem tego zapachu :) Z GP nie miałam jeszcze masełek ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  15. z chęcią go wypróbuję.. zwłaszcza, że ja lubię zapach róży :]

    OdpowiedzUsuń
  16. Ma sporo plusów, ale jakoś nie przepadam za tą firmą i mogłoby za słabo nawilżać dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak fajny różany zapach jest rzeczywiście rzadko spotykany. Ale czasem da się trafić na na prawdę fajne różane kosmetyki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, teraz już nie będę się zrażać różą :). Róża róży nie równa :)

      Usuń
  18. Ja mam wersję z zieloną kawą. Bardzo je lubię, bo szybko się wchłania, a ja nie znoszę czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. najlepiej pachnie hydrolat różany- delikatnie i naturalnie. Zapachy rodem z kwiaciarni zazwyczaj kojarzą mi się ze świętem zmarłych, albo coś takiego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest :P. A hydrolatu jeszcze nie miałam :)

      Usuń
  20. Szkoda, że nawilżenie jest na przeciętnym poziomie, bo zapach brzmi bardzo ciekawie. Też nie jestem fanką zapachu róży, ale zieloną herbatę wielbię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie po drodze mi z kosmetykami pharm green :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam inną wersję tego masełka i bardzo się polubiliśmy. Zgodzę się z Tobą, że nawilżanie na porę zimową może być niewystarczające...

    OdpowiedzUsuń
  23. Moje miasto jest malutkie ale w zeszłym tygodniu w jednej drogerii pojawiło się nowe stoisko i są też te masełka, ale nie widziałam na które by się skusić. Ja bardzo lubię zapach wody różanej wiec i ten zapach myślę ze spodobałby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście masła nie są drogie i można sobie przetestować bez wyrzutów sumienia :D

      Usuń
  24. Chyba boję się takiego zapachu.

    OdpowiedzUsuń
  25. Z pewnością latem poradziłby sobie z nawilżeniem ;) zimą lubię masła z The Body Shop

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z TBS miałam tylko Honeymanię i nie powaliła mnie na kolana, nie za tą cenę...

      Usuń
  26. Odpowiedzi
    1. Niestety... rumianek i imbir też wystarczał na dwa tygodnie w porywach.

      Usuń
  27. Takie mało natłuszczające masło to nie masło..

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziękuję, już idę do ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Na zimę potrzebuję pewniaków...

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja nie mam zbyt miłych doświadczeń z masłem od GP (miałam wersję drzewo herbaciane i zielona glinka) męczyłam to masło, zapach bardzo mnie drażnił jakoś mi nie podeszło :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Sądzę, że na okres zimowy to masło pod względem nawilżenia by nie starczyło u mnie.Jednak w lecie owszem:)

    OdpowiedzUsuń
  32. ja bym wypróbowała, w ogóle czytając posta nabrałam ochoty się czymś wysmarować, idę czegoś poszukać hehe :))

    OdpowiedzUsuń