Yves Rocher, Jardins du Monde, żele pod prysznic (i genialny szampon!)

11:38 Pepa 13 Comments

Dzisiaj będzie znów o produktach firmy Yves Rocher. Ktoś może pomyśleć, że firma mnie sponsoruje, ale nic z tych rzeczy. Mój blog jest całkiem nowy i raczej nikt by się nim nie zainteresował. Nagromadzenie recenzji wynika z faktu, że w przełomie kwiecień/maj zamówiłam trochę produktów i teraz, gdy minął mi początkowy szał, mogę spokojnie je zrecenzować.

Tym razem recenzja dotyczy żeli pod prysznic z serii Jardins du Monde, czyli Ogrody Świata oraz jednego produktu z serii BIO. Mamy tu do wyboru wiele wersji zapachowych i kolorystycznych, ja zdecydowałam się na:
  • Kwiat Lotosu z Laos (różowy), 
  • Owoc Granatu z Hiszpanii (czerwony) - ponad 90% składników pochodzenia naturalnego,
  • Zielona Cytryna z Meksyku (zielony) - orzeźwiający zapach,
  • żel pod prysznic z aloesem BIO - 0% parabenów i barwników, 99% składników pochodzenia naturalnego.
Ktoś może zapytać: po co mi naraz tyle żeli? Odpowiem szczerze, że sama nie wiem.
Zamówiłam Jardins du Monde, bo chciałam otrzymać prezent niespodziankę za zamówienie powyżej 39 zł (taak, ich chwyty marketingowe trochę na mnie zadziałały), a żel z aloesem BIO dla bezpłatnej wysyłki przy innym zamówieniu (również musiało przekroczyć 39 zł) i prezentu niespodzianki. Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że niespodzianki były fajne. Poza tym żele ładnie wyglądają w łazience, można wybierać sobie zapach w zależności od nastroju.

O tym, który z nich sprawdził się najbardziej możecie już wywnioskować po zużyciu, bo trafiły do mnie mniej więcej w tym samym czasie (BIO przyszedł tydzień później). Jeden z nich został oznaczony Świnką Pepą, ale to nie jako żel pod prysznic. O tym jednak później... 



Najpierw opiszę ich działanie jako żele pod prysznic.

Zapach:
+ Cytryna z Meksyku - orzeźwiający, dodający energii, najbardziej wyczuwalny i charakterystyczny, wspaniały na ciepłe, letnie miesiące,
- Aloes - jest dość specyficzny i nie każdemu może się spodobać, gdy go się rozetrze pachnie trochę jak kadzidełka (ale to tylko moje spostrzeżenie).

Skład:
+Aloes - zawiera najwięcej składników pochodzenia naturalnego,
- Kwiat Lotosu z Laos - musi mieć więcej substancji chemicznych, bo lepiej myje, ale mogę się mylić.

 Działanie myjące:
+ Kwiat Lotosu z Laos - jako jedyny z nich dobrze radzi sobie ze zmywaniem atyperspirantu,
- Aloes - najsłabiej radzi sobie z antyperspirantem.

Tutaj właściwie możemy zdecydować, na czym tak na prawdę bardziej nam zależy: czy ważniejsze jest, żeby produkt skutecznie oczyszczał, czy jego bardziej przyjazny skład.

Plusy:
  • podłoże myjące na bazie gliceryny,
  • składniki pochodzenia naturalnego,
  • zapachy, które oddają prawdziwy aromat owoców,
  • nie wysuszają skóry,
  • są delikatne,
  • ładnie się pienią,
  • opakowanie poręczne podczas podróży (ze względu na pojemność 200ml i fakt, że zamykanie skutecznie uniemożliwia otworzenie się i wylanie specyfiku),
  • produkty przyjazne środowisku - formuła opakowania ulegająca biodegradacji, etykiety drukowane tuszem roślinnym, nie zawierają składników pochodzenia zwierzęcego, nie testowane na zwierzętach.
Minusy:
  • większość nie radzi sobie ze zmywaniem antyperspirantu,
  • zamykanie, które jest zaletą podczas podróży, ale wadą w codziennym użytkowaniu - można połamać sobie na nim paznokcie, dlatego u mnie w łazience żele stoją zazwyczaj otwarte,
  • po jakimś czasie zapachy zaczęły mi się nudzić i obecnie tęsknię za kremowymi żelami (za dużo ich zamówiłam).


 A teraz, jeżeli oczywiście udało Wam się przebrnąć przez pierwszą część recenzji, tadam tadam... odkrycie kosmetyczne!!! Mowa tu o żelu pod prysznic Jardins du Monde, Owoc Granatu z Hiszpanii w roli... szamponu do włosów.
W tej kategorii produkt został oznaczony Świnką Pepą co oznacza, że zamówię go ponownie i polecam wypróbować. Do rzeczy, bo za bardzo się już rozpisuję i boję się, że żadna z Was nie dotarła już do tej - najważniejszej - części wpisu. Na to, ze żel ten ma dodatkowe zastosowanie, nie wpadłam sama. Nie jestem aż tak pomysłowa. Przeczytałam o tym w opiniach innych blogerek i, nie bez obaw, postanowiłam sama spróbować na swoich biednych, cieniutkich włoskach, którym dużo rzeczy jest w stanie zaszkodzić.

Plusy:
  • sprawdza się jako delikatna baza myjąca zamiast szamponu,
  • ładnie pachnie,
  • polecam stosować w połączeniu z odżywkami - włosy nieoblepione chemią jakoś lepiej przyswajają różne maski itp.,
  • włosy po wysuszeniu są bardziej puszyste (w pozytywnym tego słowa znaczeniu - nie są ulizane i przyklejone do głowy)
  • wydobywa z włosów ich naturalny blask,
  • nie obciąża (włosy jakby mniej mi się po nim przetłuszczają),
  • włosy są sypkie,
  • włosy są bardzo mięciutkie i miłe w dotyku,
  • dobrze się pieni i spłukuje.
Minusy:
  • podczas  mycia moje włosy plączą się przy skórze głowy i są sianowate w dotyku, ale u mnie to norma przy szamponach bez sylikonu,
  • włosy trudniej się rozczesują - to też norma przy szamponie bez sylikonu, ale można temu zaradzić nakładając po myciu odżywkę/maskę i później spłukując (ja używam teraz Garniera z Awokado, ale niedługo wracam do maski Kallosa).
Cena:
regularna - 8.90 zł/200 ml, w promocji kupiłam za 6.90 zł

Dobre rady Świnki Pepy:
+ u mnie najlepiej spisuje się tak: myję w ciągu tygodnia nim włosy, a weekend używam normalnego szamponu z SLSami i innymi takimi (bo moje włosy w małych ilościach nawet je lubią),
+po umyciu obowiązkowo odżywka,
+aby włosy się bardziej błyszczały, już po nałożeniu i spłukaniu odżywki, polecam prysznic zimnej wody - zamyka łuski włosów.

13 komentarzy:

  1. fajne żele, ja jeszcze nie miałqm nic z tej firmy, niestety, pudełeczka po masełku na pewno nie wyrzucę :)
    Zapraszam Cię do wzięcia udziału w moim rozdaniu :)
    może zainteresuje Cię wygrana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo słyszałam o tych żelach dobrych słów i faktycznie nie drogie:)) ja też często używałam żelów jako szamponów fajnie się sprawdzają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A które ci służą? Nie wiem, czy będę w najbliższym czasie zamawiać w YR, bo jakoś nie kuszą mnie promocje w tym miesiącu i chyba musiałabym poszukać czegoś innego. Dla produktu za 6.90 zrobią mi wysyłkę 20 zł, a nie chcę narazie nic więcej u nich zamawiać, bo ostatnio za bardzo poszalałam... ;)

      Usuń
  3. Nie wiedziałam, że ten żel pod prysznic można używać jako szampon do włosów ;-) W sumie, wypróbuję he he :-) Co do opakowań to fakt, felerny zatrzask... moje też się okropnie otwierają, nie raz połamałam na nich pazurki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie pamiętam adresu bloga, na którym to widziałam, ale dziewczyny pisały że skoro Yves sprzedaje produkty "żel do mycia włosów i ciała", to te żele też się nadają. Mówiły jeszcze, że mają lepszy skład od tych żelo-szamponów i lepszy efekt jest po nich :)

      Usuń
  4. Kiedyś przeczytałam bodajże na blogu Angel - kosmetyki bez tajemnic, że żel arganowy z tej serii świetnie się nadaje do mycia włosów, przetestowałam i chociaż muszę potem użyć dużo więcej odżywki, bardzo mi się spodobał ten sposób,

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ja testowałam kawowy o teściowej i nie lubię takich zapachów, ale reszta bardzo fajna ;)

      Usuń
  6. Też zawsze na koniec mycia włosów spłukuję je zimną wodą. Efekt rzeczywiście jest. Taka drobnostka, a tyle dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi o tym powiedziała moja babcia :). Muszę ją wypytać o inne patenty :)

      Usuń
  7. te żele są świetne do mycia włosów!:)

    używałam pomarańczowego w tym celu i był dla mojej skóry dużo bardziej łagodny niż chyba wszystkie niby ultra łagodne szampony:) dzisiaj otworzyłam zieloną cytrynę z meksyku i użyłam jako szamponu oczyszczającego i ponownie się zachwyciłam:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio założyłam sobie kartę u nich i kupiłam jeden żel o zapachu karmelizowanej gruszki :D

    OdpowiedzUsuń