CZY WARTO KUPIĆ? White Flowers, Sól do kąpieli z Morza Martwego
Naturalne kosmetyki o jak najkrótszych składach stały się ostatnio bardzo pożądanym towarem. Jeszcze lepiej, gdy pochodzą z różnych stron świata np. glinka z Maroka, mydło z Syrii, olejek z Indii, czy... sól z Morza Martwego. Mój TŻ śmiał się kiedyś, że skoro Polki kupują glinę z Maroka, on będzie sprzedawał do Afryki ziemię ze swojego ogródka. Wystarczy dać dobry opis, że odmładza, nawilża lub zwalcza trądzik i wtedy kobiety kupią wszystko. Myślę, że ma w tym trochę racji. Firmy na pewno starają się jak najlepiej wykorzystać modę na naturalne produkty, a dla większości producentów liczy się głównie zysk ze sprzedaży, bo z tego się przecież utrzymują. No dobrze, ale jak to jest z tą solą z Morza Martwego? Warto ją kupować czy nie?