Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wino. Pokaż wszystkie posty

Sturm na Kahlenbergu

Jednym z wielu powodów, dla których uwielbiam Wiedeń jest duża ilość terenów zielonych. Nie trzeba wcale opuszczać miasta, żeby odpocząć trochę od "cywilizacji" i nacieszyć się przyrodą. Wszystko jest tu w zasięgu ręki, a komunikacja miejska działa bez zarzutu. Kilka przystanków metrem, autobus lub tramwaj i już można poczuć się jak na wsi. Tak właśnie jest na wzgórzu Kahlenberg, z którego roztacza się cudowny widok na Wiedeń.
Zwiedzając Kahlenberg natkniemy się na wiele polskich akcentów. To właśnie z tego miejsca w 1683 roku król Polski Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą o Wiedeń z Turkami. Znajduje się tu kościół św. Józefa prowadzony przez zakon zmartwychwstańców, w którym odbywają się msze w naszym rodzimym języku. W pobliskim barze można skosztować tradycyjnych polskich potraw i napić się piwa. Nawet przed sklepem z pamiątkami ustawiono tabliczkę "mówimy po polsku". Można poczuć się tu jak w domu.
Stoki Kahlenbergu porośnięte są krzewami winorośli. W lokalnych winnicach tzw. Heuriger można skosztować win własnej produkcji. Prawdziwym rarytasem jest Sturm, młode wino, które serwowane jest tylko od sierpnia do listopada. 
Zanim zamieszkałam w Wiedniu, nie miałam pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak Sturm. Jest to bardzo młode wino, a raczej półprodukt powstający przy jego produkcji, który nadaje się do spożycia już kilka dni po rozpoczęciu fermentacji moszczu. Zawartość alkoholu wynosi od 4 do 10%. W Czechach i Słowacji występuje pod nazwą Burčák, w Polsce nie jest w ogóle znany. Sturm jest mętny, lekko musujący i w zależności od gospody ma różny smak: od lekko kwaskowatego aż po słodki niczym soczek. Nie znam osoby, której Sturm by nie smakował!
Na Kahlenberg najlepiej dostać się autobusem 38A ze stacji metra U4 Heiligenstadt (ostatnio kursuje od Heiligenstadt do Wagenwiese, a dalej Wagenwiese- Kahlenberg). Z powrotem najlepiej zejść pieszo malowniczym szlakiem prowadzącym przez winnice po drodze kosztując Sturmu w Heurigerach. Jeśli będziecie w Wiedniu między sierpniem a listopadem, namawiam Was do takiej wycieczki. Standardowa cena za szklaneczkę Sturmu w winnicy to 2,50 do 3,50 euro (dla porównania piwo w większości lokali w Wiedniu to koszt ok. 4 euro) i moim zdaniem warto! Dla widoków i dla spróbowania czegoś nowego. Polecam!

Zobacz także:

Laaer Berg: południowe winnice Wiednia

Wiedeńskie winnice najczęściej kojarzą się z Kahlenbergiem i oberżami w dzielnicy Grinzing. Mało kto wie, że na przeciwległym krańcu Wiednia także uprawia się winorośl. Tutejsze winnice są mniejsze, a widok ze wzgórza Laaer Berg mniej imponujący, jednak miejsce to doceni każdy kto pragnie odrobiny samotności i odpoczynku od gwaru turystycznych atrakcji.
W położonej na południu miasta dzielnicy Favoriten wytyczono 15 kilometrową trasę spacerową Stadtwanderweg 7, która prowadzi najbardziej atrakcyjnymi widokowo ścieżkami. Przejście całej pętli zajmuje średnio 5 godzin, więc warto podzielić ją sobie na kilka mniejszych odcinków. Moim zdaniem najładniejsza część szlaku ciągnie się pomiędzy lasem Laaerwald a Wiedeńskimi Termami, przez wesołe miasteczko Böhmischer Prater, Freizeitgebiet Löwygrube, winnice na wzgórzu Goldberg i park zdrojowy Kurpark Oberlaa. Miejsca te nie są typowo turystycznymi atrakcjami, służą raczej do wypoczynku miejscowym. Nie spotkamy tu tłumów Japończyków robiących sobie selfie smartfonami przyczepionymi do tyczek ani tłoczących się w grupkach wycieczek. Polecam trasę każdemu, kto marzy o samotnej wędrówce wśród pól i winnic, z dala od cywilizacji i zgiełku miejskich ulic. Można tu odpocząć, wyciszyć się i nacieszyć przyrodą jednocześnie nie opuszczając Wiednia.

Zobacz także: