Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciekawostki. Pokaż wszystkie posty

Ciekawostki z Wiednia

Pamiętacie wpis o ciekawostkach z Austrii? Dziś przychodzę do Was z kolejnymi interesującymi faktami, tym razem dotyczącymi samego Wiednia. Czy wiecie, że...
1. Pałac Schönbrunn, letnia rezydencja Habsurgów, ma ponad 1440 komnat.
2. Założony w 1752 roku Ogród Zoologiczny Schönbrunn jest najstarszym ZOO na świecie.
3. Na wiedeńskim Cmentarzu Centralnym (Zentralfriedhof) znajduje się ponad 2,5 miliona nagrobków. To o wiele więcej niż liczba żyjących mieszkańców austriackiej stolicy.
4. Przydatnym słówkiem dla smakoszy wina jest ein Achtel (jedna ósma litra). To najczęściej spotykana miara w wiedeńskich restauracjach i winiarniach.
5. Wiedeń jest jedyną światową stolicą, która produkuje własne wino, osiągając przy tym imponujące wyniki - blisko 2,5 milinów litrów rocznie. 230 winiarzy gospodaruje na 700 hektarach winnic, znajdujących się na wzgórzach Kahlenberg, Nussberg i Bisamberg.
6. Stacja metra U2 i U4 Schottenring ulokowana jest częściowo pod Kanałem Dunajskim. Korzystając z podziemnego przejścia można się dostać z jednego brzegu na drugi.
7. W wiedeńskiej dzielnicy Hütteldorf znajduje się ulica Jana Kiepury upamiętniająca sławnego Sosnowiczanina. Historia odkrycia jego talentu przeszła do legendy. Kiepurą zainteresował się Franz Schalk, dyrektor Państwowej Opery w Wiedniu oraz licząca się wówczas w wiedeńskim świecie artystycznym śpiewaczka Maria Jeritza. Kiepura wystąpił na scenie Staatsoper u boku Jeritzy w "Tosce" i chociaż w języku włoskim umiał zaśpiewać tylko dwie główne arie, a całą resztę swej partii z konieczności śpiewał po polsku, odniósł wielki sukces i został okrzyknięty przez wiedeńską prasę królem tenorów.
8. Przy Kärntner Ring 16 mieści się hotel, który dwukrotnie uznany został za najlepszy hotel świata. Ponoć Michael Jackson w jedną noc napisał tu swój wielki przebój Earth Song. Nocowało tu wiele znamienitych osobistości m.in. królowa Elżbieta II, John F. Kennedy, Richard Wagner, Luciano Pavarotti.
9. W Wiedniu wychodzi najstarsza gazeta codzienna świata Wiener Zeitung. Pierwszy numer ukazał się w sierpniu 1703 r.
10. Wiedeń figuruje na pierwszym miejscu w globalnym rankingu jako miasto, w którym żyje się najlepiej na świecie i jest najbardziej przyjazne mieszkańcom.

Zobacz także:

Jak powstały bloki z wielkiej płyty?

Osiedla bloków z wielkiej płyty to krajobraz bliski mieszkańcom większości polskich miast. Krajobraz, który obecnie kojarzy się z minioną już epoką PRL. Sama od ponad miesiąca mieszkam znowu w takim bloku. Patrząc przez okno na ścianę sąsiedniego, prawie identycznego budynku zaczęłam się zastanawiać jak to było kiedyś, gdy to osiedle było nowe i pełne pustych mieszkań, do których dopiero mieli się wprowadzić ludzie przyjeżdżający na Śląsk w poszukiwaniu pracy i lepszego życia, zostawiając za sobą wszystko co do tej pory znali. Osiedle, na którym się wychowywałam w większości zamieszkane było przez ludzi napływowych z różnych regionów kraju, takie małe multi-kulti tamtych czasów. Dzieci bawiły się na dworze, siedziały na dworzu albo wychodziły na pole. Jeszcze ciekawiej było, gdy szło się w Wielką Sobotę poświęcić koszyczek. Pamiętam jak zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że kolega przyniósł do poświęcenia... zapałki. Jego tata, góral spod Nowego Sącza wyjaśnił wtedy, że u nich oprócz pokarmów święciło się jeszcze ogień i wodę. Co region to obyczaj. A obyczaje i sposób bycia przyjezdnych zaczęły się niebawem przenikać tworząc zupełnie nową rzeczywistość.
Wizja ludzi zostawiających swoje domy, ziemie, gospodarstwa i przemierzających kraj z całym swoim dobytkiem by osiąść na stałe w szarych blokach z betonu sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać skąd w ogóle wzięła się idea osiedli z wielkiej płyty. Wtedy z zaskoczeniem odkryłam, że pomysł narodził się (nie, nie w Rosji) w Europie Zachodniej. Prekursorem była Holandia, w której po I wojnie światowej został wybudowany pierwszy taki blok. Potem byli Niemcy, Francuzi, Szwedzi i naturalnie Związek Radziecki, w którym rozwiązanie to zaczęto stosować na masową skalę.
Do Polski wielka płyta dotarła dopiero pod koniec lat 50. Pierwsze bloki uznano za nieudany eksperyment, gdyż według ówczesnej władzy były... zbyt ekskluzywne. Mieszkania wyposażone były w drewniane parkiety i meble kuchenne, co wybitnie nie spodobało się pierwszemu sekretarzowi Władysławowi Gomułce, który wściekły na ówczesnych architektów domagał się wspólnych kuchni i podłóg malowanych farbą. Co ciekawe, Polska była wówczas jedynym na świecie krajem, w którym wyznaczono maksymalną liczbę metrów kwadratowych przypadających na mieszkańca. Nawet w Rosji było odwrotnie, tam obowiązywała norma określająca minimalną powierzchnię mieszkalną dla człowieka. Jeśli w Polsce architekt chociaż o 20 cm przekroczył dopuszczalny limit wielkości lokalu, musiał pisać podania do ministra o zgodę na odstępstwo od normy. W praktyce by uniknąć uciążliwej biurokracji zamiast wykorzystywać dodatkową przestrzeń na powierzchnię mieszkalną poszerzano korytarz. Ograniczeniom nie podlegała z kolei wielkość samych budynków, które miały być wizytówką socjalizmu, więc im potężniejsze tym lepsze. Tak powstały gdańskie Falowce, warszawski Jamnik, wrocławski Mrówkowiec czy katowicka Superjednostka.
Podczas gdy w latach 70 w Europie Zachodniej ostatecznie wycofano się z technologii wielkopłytowej uznając ją za zbyt kosztowną i energochłonną, w Polsce dopiero nastąpił jej rozkwit. Na terenie całego kraju powstawały Fabryki Domów, a nowe osiedla wyrastały jak grzyby po deszczu. Często byle jak i w pośpiechu, co dziś budzi liczne kontrowersje. Budownictwo wielkopłytowe umarło wraz z końcem epoki PRL, w 1989 roku. Jego dalszy rozwój pogrzebało wprowadzenie ostrzejszych wymagań związanych z izolacyjnością cieplną budynków, których nie spełniały żelbetonowe ściany.
Choć osiedla z wielkiej płyty krytykowane są obecnie za swoją brzydotę trzeba przyznać, że w porównaniu ze współcześnie budowanymi mieszkaniami deweloperskimi miały one swoje zalety: odległości między budynkami były stosunkowo duże, budowano place zabaw, zagospodarowywano tereny zielone umieszczając na nich ławki do wypoczynku. Na terenie osiedli funkcjonowały sklepy, punkty usługowe, szkoły, przedszkola i przychodnie. Dbano też o to, żeby wielkopłytowce były dobrze skomunikowane z centrum miasta i zakładami pracy, co niewątpliwie było dużym ułatwieniem na mieszkańców.

Źródło zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Dziennik Zachodni
Szacuje się, że w blokach z wielkiej płyty żyje obecnie blisko 12 milionów Polaków, czyli jedna trzecia społeczeństwa. W PRL zakładano, że budynki będą stać 50-70 lat, więc teoretycznie wkrótce niektórym z nich minie "data ważności". Za granicą takie osiedla zostały dawno wyburzone lub przeszły gruntowną rewitalizację: wzmocniono konstrukcję, założono zewnętrzne windy i powiększono mieszkania scalając całe kondygnacje lub tworząc lokale dwupoziomowe, dachy zaś zagospodarowano tworząc na nich ogrody. W Polsce państwo niejako pozbyło się problemu sprzedając prawa do własności lokali mieszkańcom. Tymczasem coraz ważniejszym pytaniem staje się w jakim stanie jest i ile jeszcze wytrzyma wielka płyta. Eksperci uspokajają, że bloki mogą jeszcze posłużyć nam ponad 100 lat, o ile zostaną podjęte kroki w kierunku ich modernizacji.

Zobacz także:

Wiedeń, miasto moich marzeń

Mieszkając przez rok w Wiedniu, zwiedzając miasto i stopniowo zagłębiając się w jego historię, natrafiałam i wciąż natrafiam na wiele polskich akcentów. "Polska góra" Kahlenberg, słynne w stolicy Austrii kanapki Trześniewskiego, ulica Jana Kiepury na Hütteldorfie, polskie kościoły, polski rodowód kawy po wiedeńsku... Lista jest już długa i stale przybywa na niej nowych ciekawostek.
Tym razem odkryłam, że pieśń Wiedeń, miasto moich marzeń (Wien, du Stadt meiner Träume), która znana jest każdemu mieszkańcowi naddunajskiej stolicy i uważana za nieoficjalny hymn miasta jest dziełem kompozytora o polskich korzeniach i swojsko brzmiącym nazwisku.
Rudolf SieczyÅ„ski żyÅ‚ w latach 1879-1952. UkoÅ„czyÅ‚ studia prawnicze na Uniwersytecie WiedeÅ„skim, stajÄ…c siÄ™ cenionym urzÄ™dnikiem Dolnej Austrii. Poza pracÄ… zawodowÄ… zajmowaÅ‚ siÄ™ pisaniem książek na tematy historii Wiednia, jego kultury i obyczajów, a także komponowaÅ‚ pieÅ›ni o tematyce wiedeÅ„skiej do wÅ‚asnych tekstów. Jego najsÅ‚ynniejszym dzieÅ‚em jest Wien, du Stadt meiner Träume. Utwór od poczÄ…tku zrobiÅ‚ szalonÄ… karierÄ™, zostaÅ‚ przetÅ‚umaczony na kilka jÄ™zyków i do dziÅ› Å›piewany jest przez najwiÄ™kszych Å›piewaków i Å›piewaczki Å›wiata.  Co wiÄ™cej, piosenka byÅ‚a inspiracjÄ… dla powstania filmu pod tym samym tytuÅ‚em (jeÅ›li znacie niemiecki, możecie obejrzeć go tu) i  wielu widowisk muzycznych jak m.in. WiedeÅ„ Moich MarzeÅ„ wystawianego w Gliwickim Teatrze Muzycznym, czyli tuż nieopodal mojego obecnego mieszkania: to ci dopiero niespodzianka! Poniżej fragment tekstu pieÅ›ni w polskim tÅ‚umaczeniu:

Powraca jak sen, wspomnienie sprzed lat, 
O Wiedniu Praterze dziÅ› Å›niÄ™. 
Choć mija nam czas, i ludzie, i Å›wiat, 
Do Wiednia myÅ›lami znów mknÄ™.  

Kto w Wiedniu raz byÅ‚ i wino w nim piÅ‚, 
Kto walcem upoić siÄ™ daÅ‚, 
w Dunaju błękicie rozmarzyÅ‚ siÄ™ skrycie, 
raz jeszcze przeżyć by chciaÅ‚.  

Piosenki wiedeÅ„skiej snuje siÄ™ czar, 
I widzÄ™, i wciąż sÅ‚yszÄ™ miejski gwar.  

Wiedniu, mój cudny Å›nie, 
DzieciÄ™ce, sÅ‚odkie wspomnienie me. 
TÄ™ znanÄ… piosnkÄ… z dawnych lat, 
Dajesz mi spojrzeć swobodnie w Å›wiat.  

Wiedniu, choć mija czas, 
Wciąż przyjaźń serdeczna łączy nas. 
Chwile radoÅ›ci, uÅ›miechów i Å‚ez, 
O Wiedniu mój – to Ty!

Zobacz także:

Wiedeńska świnka na Nowy Rok

Czy wiecie, że w krajach niemieckojęzycznych różowa świnka jest symbolem szczęścia? W Nowy Rok Austriacy obdarowują się symbolicznie tzw. Glücksbringer, czyli talizmanami mającymi zapewnić pomyślność. Mogą to być małe podkówki, koniczynki, podobizny kominiarzy, muchomory, drobne monety, jednak zdecydowanie najpopularniejszym prezentem są świnki i to w każdej postaci. Marcepanowe, z gipsu, ciasta drożdżowego, kryształowe, w formie czapek, beloczków czy maskotek. Istne szaleństwo!
Das Glücksschwein, czyli świnka przynosząca szczęście uchodzi także za symbol płodności, bogactwa i dobrobytu, dlatego w Nowy Rok obdarowuje się nią rodzinę i przyjaciół. W krajach niemieckojęzycznych utarło się także powiedzenie 'Schwein haben', które oznacza 'mieć szczęście'.

Życzę Wam, żeby Nowy Rok 2016 przyniósł Wam dużo szczęścia i wiele wspaniałych, niezapomnianych chwil. Żebyście nie bali się spełniać swoich marzeń, nawet tych najbardziej szalonych, z zapałem i radością realizując wyznaczone sobie cele. Wszystkiego dobrego!

Prosit Neujahr!

Zobacz także:

Wiedeńska szkoła na wodach Dunaju

Donauinsel: wąska, długa na ponad 21 km wyspa, która ciągnie się przez cały Wiedeń oddzielając główny nurt Dunaju od płynącego równolegle kanału Neue Donau. Z uwagi na swój kształt zwana jest przez miejscowych żartobliwie Wyspą Spaghetti. O tym jak i dlaczego powstała dowiecie się czytając wiedeńskie ciekawostki i absurdy. Obecnie jest to ulubione miejsce Wiedeńczyków do uprawiania sportów i rekreacji. Spotkacie tu rolkarzy, rowerzystów, skaterów, amatorów pływania i jazdy na nartach wodnych, kajakarzy, nurków, plażowiczów, spacerowiczów, a nawet wielbicieli dronów i wszelkich latających obiektów. Każdy znajdzie coś dla siebie, a terenu jest tyle, że praktycznie nigdy nie jest tłoczno. No, może poza koncertami, bo te też są tu organizowane m.in. doroczne święto wyspy Donauinselfest, w trakcie którego można zobaczyć największe gwiazdy światowej muzyki, ale o tym kiedy indziej. Tego lata praktycznie każdą wolną chwilę spędzaliśmy na Donauinsel. Jeździliśmy na rolkach od jednego końca do drugiego, po drodze kąpiąc się w Dunaju, plażując i robiąc przystanki w wakacyjnych knajpach z latynoską muzyką. Któregoś razu zwróciliśmy uwagę na przycumowany na stałe do brzegu wielki katamaran, który ku naszemu zdziwieniu okazał się być... szkołą!
PÅ‚ywajÄ…ce gimnazjum nosi nazwÄ™ Bertha von Suttner i przycumowane jest na staÅ‚e miÄ™dzy mostami Floridsdorfer i Nordbahnbrücke. SzkoÅ‚a funkcjonuje od 1994 roku, na statku mieÅ›ci siÄ™ 36 klas, pokoje nauczycielskie i siÅ‚ownia.
Ciekawe jak to jest uczyć siÄ™ w szkole na statku i spoglÄ…dać codziennie z okien klasy na wody Dunaju. Nie sÅ‚yszaÅ‚am jeszcze żeby w Polsce ktoÅ› wpadÅ‚ na taki pomysÅ‚. I pomyÅ›leć, że w gimnazjum już od ponad 20 lat ksztaÅ‚ci siÄ™ wiedeÅ„ska mÅ‚odzież! 
Wiedeń chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Gdy zaczynam myśleć, że zdążyłam poznać to miasto jak własną kieszeń, nagle odkrywam zupełnie przypadkowo kolejne ciekawostki. Cudowne miejsce, które wciąż dostarcza nowych wrażeń i którym trudno się znudzić!

Zobacz także:

Ciekawostki z Austrii

Pamiętacie wpis o wiedeńskich ciekawostkach i absurdach? Wspominałam wtedy o Dunaju w ogóle nieprzypominającym już rzeki, która była niegdyś inspiracją dla Johanna Straussa do stworzenia słynnego walca Nad pięknym modrym Dunajem. Pisałam także o plażach nudystów, krystalicznie czystej wodzie w kranach i niezwykłej spalarni śmieci. Tym razem mam dla Was kilka ciekawostek z Austrii. Jeśli chcecie się dowiedzieć gdzie znajduje się najdłuższy budynek mieszkalny na świecie, skąd Austria czerpie energię elektryczną i co przedstawia zdjęcie poniżej, usiądźcie wygodnie i poczytajcie.
1.  NazwÄ™ Austrii (niem. Österreich) można przetÅ‚umaczyć jako "wschodnia kraina".
2. Austria jest cztery razy mniejsza od Polski.
3. 1/5 mieszkańców kraju mieszka w Wiedniu.
4. Ponad 70% energii elektrycznej pozyskiwane jest ze źródeł odnawialnych, głównie z elektrowni wodnych wybudowanych na rzekach. Na wschodzie kraju korzysta się również z elektrowni wiatrowych.
4. Tyrol i Górna Austria, dwa spośród dziewięciu austriackich landów, mają taką samą flagę jak Polska.
5. W Austrii zamiast Guten Morgen na powitanie mówi siÄ™ Grüß Gott. Można to przetÅ‚umaczyć jako Szczęść Boże lub Pochwalony! 
6. Austriacka wersja niemieckiego różni się od tego, którego uczą w szkołach. Pierwsze różnice można zauważyć już w sklepie. Bułka to nie Brötchen a Semmel, podobnie jak śląska żymła. Chcąc kupić ziemniaki nie rozglądamy się za Kartoffeln, tylko prosimy o Erdäpfel, w wolnym tłumaczeniu "jabłka ziemi". Rozbieżności między austriackim a standardowym niemieckim literackim zwanym Hochdeutsch jest tak dużo, że to temat nie tyle na osobny wpis co nawet całą serię!
7. W niedziele i święta większość sklepów jest pozamykanych. W tygodniu centra handlowe czynne są przeważnie do 19.
8. W Wiedniu znajduje się najdłuższy budynek mieszkalny na świecie. Karl-Marx-Hof ma ponad kilometr długości i składa się z 1382 mieszkań.
9. Pierwszą kawiarnię w Austrii założył Polak, Jerzy Franciszek Kulczycki. Jeśli jesteście ciekawi jak do tego doszło, przeczytajcie koniecznie o polskim rodowodzie kawy po wiedeńsku.
10. W Tyrolu znajduje się muzeum kryształów Swarovski Kristallwelten. Ukryte pod wodospadem wejście (na zdjęciu) prowadzi do 14 bajkowych pomieszczeń, w których można podziwiać m.in. kryształową piramidę wzniesioną z 590 kawałek lusterek, ścianę wyłożoną 12 tonami kryształków czy największy na świecie kalejdoskop.

Zobacz także:

Polski rodowód kawy po wiedeńsku

Wiedeńska kawiarnia to nie tylko miejsce, w którym można napić się kawy. To niemalże instytucja, która odgrywa ważną rolę w kulturze i tradycji austriackiej stolicy. Nikogo tu nie dziwi widok człowieka godzinami siedzącego samotnie przy filiżance kawy (podawanej obowiązkowo ze szklanką wody) i czytającego gazetę. Niewielu jednak wie, że kawiarnianą tradycję Wiedeń zawdzięcza... Polakowi!
Podczas oblężenia Wiednia przez Turków (1683 r.) Jerzy Franciszek Kulczycki, żołnierz polskiej armii dowodzonej przez Jana III Sobieskiego, w przebraniu i podśpiewując tureckie piosenki postępem przedarł się przez wrogi obóz by powiadomić księcia lotaryńskiego Karola V, że Wiedeń nie ma sił by dłużej się bronić. Odsiecz przyspieszono, a Kulczycki został uznany za bohatera i nagrodzony. Rada miejska podarowała mu znaczną sumę pieniędzy i dom na Leopoldstadt. Oprócz tego Sobieski pozwolił mu wybrać dowolną rzecz z obozu pokonanego nieprzyjaciela. Jako kupiec towarów orientalnych Kulczycki wiedział co to takiego kawa i dlatego poprosił króla o worki z zielonym ziarnem, które pozostawili uciekający Turcy. Wydano mu je sądząc, że to pasza dla wielbłądów. Tak oto Wiedeń wszedł w kawiarnianą epokę, a nasz rodak w wielki kawowy biznes! Przypisuje mu się otwarcie pierwszej w stolicy Austrii i jednej z pierwszych w Europie kawiarni. Na pamiątkę zwycięstwa w lokalu "Pod Błękitną Butelką" występujący w tureckim stroju właściciel podawał gościom kawę z ciasteczkami w kształcie półksiężyców. Kulczycki jako pierwszy wpadł także na pomysł doprawiania kawy mlekiem! Możliwe, że gdyby nie Polak, nie byłoby dziś słynnej kawy po wiedeńsku, zwanej tu melange. Na jego cześć nazwano ulicę w IV dzielnicy Wiednia- Kolschitzkygasse, a na narożniku jednej z kamienic do dziś można podziwiać jego pomnik. Do tradycji Herr Kolschitzkyego nawiązuje słynna austriacka firma kawiarska Julius Meinl.

Zobacz także:

Wiedeńskie ciekawostki i absurdy cz.1

Witajcie moje kochane Czytelniczki (i Czytelnicy, jeżeli oczywiście jacyś są)! Korzystając z tego, że los się do mnie uśmiechnął i mam niepowtarzalną szansę pomieszkania przez rok w Wiedniu, postanowiłam stworzyć nową serię wpisów "Wiedeńskie ciekawostki i absurdy". Przyznam, że inspiracją była dla mnie Izis, która w cyklu "Ciekawostki znad fiordów" w bardzo interesujący sposób opisuje swoje codzienne życie w Norwegii. Bardzo polecam i to nie tylko osobom, które są zafascynowane Skandynawią! Wracając do stolicy Austrii, będę opisywała w tej serii wszystko to, co mnie zaskoczyło, począwszy od architektury i unikalnych rozwiązań, a skończywszy na tutejszych zwyczajach i stylu życia. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!