Krem, który mnie zaskoczył - Himalaya Herbals, Energizing Day Cream
Krem Himalaya Herbals był moją nagrodą za wyróżnienie w konkursie fotograficznym "Podziel się uśmiechem". Nie wybrałam go sama, przyszedł do mnie pocztą. Używam go codziennie od prawie dwóch miesięcy. Jesteście ciekawe jak się sprawdził? :)
Po otworzeniu kartonowego pudełeczka moim oczom ukazał się słoiczek wykonany z matowego szkła. Uchyliłam wieczko i rozsmarowałam trochę kremu na dłoni. Spodziewałam się świeżego, ziołowego aromatu, jakichś olejów eterycznych... Rozczarował mnie nijakim zapachem babcinego kremu kupionego w kiosku albo blaszanej budce z kwiatami, chemią i kosmetykami w jednym.
W dodatku aromat wydawał się zbyt intensywny, drażniący. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia.
Skład
Nie spodobał mi się również sposób, w jaki przedstawiony został skład na opakowaniu. W standardowej rozpisce składniki wymieniane w kolejności od największego udziału procentowego w produkcie do najmniejszego. Tu wymieniono najpierw ekstrakty i olejek, a poniżej w osobnej linijce mniejszą czcionką pozostałe składniki kremu. Co prawda przy składnikach aktywnych podana została liczba mg/g, ale jest to dużo mniej czytelne. Może też wprowadzić w błąd bowiem na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby ekstrakty znajdowały się na początku składu. Ja w pierwszej chwili szybko rzuciłam okiem i dałam się nabrać... po czym dostrzegłam napis "other ingredients". Obwiałam się, że tajemniczy mineral oil i obecny w składzie silikon pogorszą stan mojej cery. Nie byłam przekonana do tego kremu. Trafił z powrotem do pudełeczka i na dno szafy.
Wróćmy jednak do tych ekstraktów. Saccharum spontaneum, czyli ekstrakt z himalajskiej trawy o białych kwiatach zwanej Talahib, która jest antyoksydantem i ma właściwości tonizujące, ściągające i zmiękczające. Krem wzbogacony został także o ekstrakt z Hedychium spicatum (gatunek roślin imbirowatych pochodzących z Himalajów) i Alpinia galanga (dziki kardamon). Oprócz tego mamy jeszcze olejek ze słodkich migdałów. Zaciekawiły mnie te himalajskie rośliny. Szukając o nich informacji natrafiłam na zdjęcia.
Co obiecuje nam producent?
- Nawilżenie
- Odżywienie
- Delikatną i gładką w dotyku skórę
- Ochronę przed promieniowaniem UV
- Krem może być stosowany jako baza pod makijaż
Moja opinia
Po około dwóch tygodniach skończył się mój krem na dzień i z braku laku sięgnęłam po Himalaya Herbals. Nie bez obaw, bo od jakiegoś czasu moja cera jest bardzo kapryśna, a obecny w składzie mineral oil i dimethicone wywołały u mnie mieszane uczucia. Używam tego kremu prawie dwa miesiące na dzień, a czasami także na noc.
- Przyjemna, aksamitna konsystencja. Nie jest to zbite i tłuste masło, nie jest też lejący i nieprzyjemnie wodnisty. Krem raczej z gatunku półtłustych- dla mnie idealny!
- Krem gładko sunie po twarzy, bardzo łatwo się go aplikuje.
- Dość szybko się wchłania. W moim przypadku wystarczy, że odczekam 5 minut i już mogę się malować.
- Skóra twarzy jest miękka i gładka.
- Nawilżenie 4/5.
- Nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy.
- Jako baza pod makijaż idealnie współpracuje z podkładem.
- Miły zapach. Tak, dobrze czytacie. To już drugi krem, którego zapach na początku wydawał mi się nieznośny, a później zaczęłam go wręcz uwielbiać.
- Ekstrakty z tajemniczych, nieznanych mi dotąd himalajskich roślin i olejek migdałowy.
- Przystępna cena 24 zł/50 ml.
- I najważniejsze- nie spowodował powstania nowych niedoskonałości. Mam nawet wrażenie, że moja cera uspokoiła się odkąd go używam.
- Dostępność. Nie widziałam go w sieciowych drogeriach.
- Forma, w jakiej podany został skład na opakowaniu. To może wprowadzić w błąd konsumenta podczas zakupów.
- Skład średni: parabeny, silikon, olej mineralny.
Bardzo polubiłam ten krem! Cieszę się, że do mnie trafił i miałam okazję go przetestować. Gdyby nie konkurs pewnie nigdy nie poznałabym tego kosmetyku i wiele bym straciła! Krem jest idealnie dopasowany do potrzeb mojej skóry (cera mieszana, więcej tu: KLIK) i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Kolejny raz nauczyłam się, że pierwsze wrażenie może być bardzo mylne.
4/5
Bardzo dobry
Jeśli tylko gdzieś natknę się na Himalaya Herbals, kupię jeszcze jeden taki krem i wypróbuję inne kosmetyki tej marki. Nie spodziewałam się, że będę tak zadowolona!
miałam maść z tej firmy fajna był :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie peeling do twarzy z tej firmy,ale go dostałam
OdpowiedzUsuńrównież jakoś tak odwiedzając drogerie nigdzie nie rzuciły mi sie w oczy te kosmetyki
zerkałam ostatnio na ten krem i jest w mych planach zakupowych, ja kosmetyki z tej firmy znalazłam w małej drogerii w mym mieście ( w którym zazwyczaj nic nie ma heh) ,widziałam je tez w aptece zielarskiej . Jeśli chodzi o samą firmę to uczucia mam mieszane bo trafiam i na fajne i na kiepskie kosmetyki
OdpowiedzUsuńSuper, że się sprawdził )
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, że na początku zapach mi nie podchodzi, a potem go lubię :) Fajnie, że się sprawdził, a firmy nie znam :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że pomimo niezbyt przyjemnego pierwsze wrażenia, sprawdził się na Twojej skórze. Skład faktycznie jest bardzo mylący.
OdpowiedzUsuńCzasami warto dać drugą szansę nielubianemu kosmetykowi:)
OdpowiedzUsuńKamień mi spadł z serca po Twojej opinii. Myślałam że znów trafiłaś na jakiś bubel. Dobrze że wszystko z nim ok. :)
OdpowiedzUsuńz tej marki mam tylko maść antyseptyczną
OdpowiedzUsuńi znowu dla mnie obcy kosmetyk..
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zaczynają mnie interesować ich kosmetyki. Sama mam kilka produktów i jestem z nich zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńnie znam kosmetyku, ale z tym rozpisaniem składu faktycznie dziwnie zrobili :/
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam, że jestem sceptycznie nastawiona do kosmetyku a okazuje się że nie jest taki zły i w sumie na odwrót niestety też. Co do składu w tym produkcie, rzeczywiście, mi też się nie podoba jak jest przedstawiony :)
OdpowiedzUsuńZ tej firmy nie miałam jeszcze żadnego produktu, ale miło, że ten krem tak dobrze się sprawdza ;) Z dostępnością rzeczywiście może być problem, bo nigdzie go jeszcze nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńja codziennie śmigam po ustach sztyftem od nich ;]
OdpowiedzUsuńMnie ten olej mineralny również odstrasza, ostatnio jak stosowałam krem z tym składnikiem to miałam wysyp wyprysków :/
OdpowiedzUsuńMa niewiele wad i w dodatku można przymknąć na nie oko :) Najważniejsze, że fajnie działa ;)
OdpowiedzUsuńZ tej marki miałam tylko pastę do zębów:D
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu mam ochotę na ten krem, teraz to już w ogóle:p jakoś tak marka przypadła mi do gustu, miałam już kilka produktów, ostatnio nawet pastę do zębów i też była świetna:p
OdpowiedzUsuńwydaje się być bardzo fajny, ale nigdy nie spotkałam się z tą firmą. muszę to zmienić : )
OdpowiedzUsuńfajnie, że w końcu okazał się dobry :)
OdpowiedzUsuńoglądałam ostatnio w internecie maseczkę tej firmy nawet.
Ogólnie to chyba jest dostępny w superpharmie, bo kiedyś widziałam, że była zniżka na ich produkty.
no raczej sie nie skusze mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńNic tej marki nie próbowałam, ale ciekawi wyglada...
OdpowiedzUsuńOh my goodness! It is like you read my mind! You seem to know so much about this, just like you wrote the book in it or something. I think that you could do with some pics to drive the content home a bit, besides that, this is helpful blog post. A outstanding read. I will certainly return again.
OdpowiedzUsuńjeux de cuisines
Dotychczas nigdy go nie spotkałam ale widzę że całkiem fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i serdecznie zapraszam do mnie :)
Wesołych Świąt! ♥
mialam od nich inny krem do twarzy i byl sredni za to bardzo mocno smierdział
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z tej firmy, ale chyba się na któryś z nich w końcu skuszę :)
OdpowiedzUsuńnie pozostaje mi nic innego po Twojej recenzji, tylko wypróbować ten krem :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie nim ;-) ma fajne opakowanie
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze nie bierzesz udziału, to zapraszam do mnie na rozdanie ;-)
piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńnie znam tego kremu ale po recenzji chętnie bym wypróbowała :)
ciekawy ten krem ;)
OdpowiedzUsuńJa mam taką swoją prywatną zasadę, że kremy w szklanych słoiczkach z założenia są lepsze, niż te w plastikowych. I jak do tej pory się sprawdzało...
OdpowiedzUsuńod dawna chcę wypróbować jakiś krem himalaya, może skuszę się na ten energetyzujący :)
OdpowiedzUsuńO widzisz - nawet nie znałam tej firmy jak do tej pory.
OdpowiedzUsuńJa jako że często pobieżnie (ale zawsze) patrzę na składy dała bym się nabrać:D
OdpowiedzUsuńu mnie w hebe jest cala gama tych kosmetykow
OdpowiedzUsuń