Eveline, Multiregeneracyjny olejek po depilacji 8w1

19:39 Pepa 31 Comments

Jakiś czas temu na spotkaniu śląskich blogerek urodowych otrzymałam do testowania pokaźnych rozmiarów pakę kosmetyków Eveline. W pierwszej chwili kusiło mnie, żeby wszystko pootwierać i popróbować, ale ostatecznie się powstrzymałam. Nie lubię bałaganu i góry napoczętych kosmetyków w łazience, które wiecznie się przewracają i zabierają czas przy sprzątaniu, bo trzeba je zdejmować i znowu układać na półce. Tak, jestem z gatunku tych osób, które mają otwarty tylko jeden żel pod prysznic, jeden balsam i jeden ulubiony szampon do włosów. Mało tego, jest mi z tym dobrze. Nic nie denerwuje mnie tak, jak kurzące się po kątach kosmetyki, z którymi nie mam co zrobić. W drogerii kupuję tylko to, co jest mi potrzebne i staram się, żeby wszystko schodziło na bieżąco, dlatego byłam trochę przerażona ilością prezentów, które dostałam na spotkaniu blogerskim. Pochowałam je wszystkie w szafie i stopniowo sięgałam po to, co akurat mogłoby się mi przydać. Będąc ostatnio u rodziców wyciągnęłam z tego małego magazynu Multiregeneracyjny olejek po depilacji 8 w 1 Eveline, bo potrzebowałam czegoś do olejowania włosów. Nazwa kosmetyku może nie zachęca do nakładania go na głowę, ale skład wyglądał obiecująco, więc zabrałam się za testowanie. Jesteście ciekawe jak się sprawdził?
Opis producenta
Multiregenerujący olejek po depilacji 8 w 1 ZŁOTY KOMPLEKS 7 OLEJKÓW + WITAMINA E to innowacyjny kosmetyk łączący działanie wielu naturalnych substancji intensywnie odżywiających skórę. Olejek ma zbawienny wpływ na skórę po depilacji, doskonale przywraca jej równowagę i spektakularnie poprawia wygląd. Zaawansowana formuła wzbogacona drogocennymi olejkami błyskawicznie koi i łagodzi podrażnienia, intensywnie nawilża i regeneruje, dzięki czemu skóra staje się elastyczna i aksamitnie gładka.

Cena
14,99 zł/ 75 ml

Skład
Na pierwszy miejscu mamy olej sojowy, a zaraz za nim parafinę. Z naturalnych składników znajdziemy tu jeszcze olej słonecznikowy, olejek arganowy, rumiankowy, lawendowy, ekstrakt z nagietka i ekstrakt z rozmarynu. Poza tym emolienty, witaminy E i C, trochę niepotrzebny w tym towarzystwie glikol polietylenowy (PEG-8), substancja zapachowa oraz barwnik. Na szczęście nie dodano żadnych silikonów, a wskaźnik zawartości olejków w olejku jest wysoki, co jest bardzo ważne, bo tak naprawdę różnie z tym bywa i często płacimy krocie za coś, co przy olejku nigdy nie powinno stać. Jak na drogeryjną mieszankę moim zdaniem skład jest bardzo fajny.

Moja opinia
Pierwszym co rzuciło mi się w oczy zanim jeszcze zaczęłam testować kosmetyk był stosunek wielkości opakowania do produktu. Mówiąc po ludzku: producent robi nas w balona stosując tanie sztuczki marketingowe sprzed dziesięciu lat i pakuje kosmetyk w dwa razy większe opakowanie. Idziemy sobie do drogerii, wrzucamy produkt do koszyka najczęściej nie czytając w pośpiechu ile ma ml pojemności, a w domu mina nam rzednie, gdy okazuje się, że połowa zawartości kartonika to powietrze. Niby nic wielkiego, ale nikt nie lubi gdy robi się z niego idiotę, a taką strategią firma pokazuje swój brak szacunku do klienta. To tak jakby ktoś do nas, ciemnych mas, mówił : Nie przeczytało się drobnym druczkiem pojemności, oj nie przeczytało! Zrobiliśmy cię w konia, ha ha ha! Nie wiem jak Was, ale mnie to zniechęca do marki i kolejnych zakupów, bo mam wrażenie, że ktoś chce mnie naciągnąć i boję się jaką niespodziankę zafundują mi następnym razem.
Mogłabym się jeszcze przyczepić do parafiny na drugim miejscu w składzie, ale się nie przyczepię, bo działanie kosmetyku jest bardzo dobre. Multiregeneracyjnego olejku używałam do włosów i w tej roli spisał się rewelacyjnie. Nakładałam go od końcówek do połowy długości, trzymałam około 20 min po czym myłam głowę tak jak zawsze. Po wysuszeniu końcówki były odpowiednio nawilżone, a włosy lśniące i przyjemnie gładkie w dotyku. Plusem kosmetyku jest także delikatny zapach, który nie przytłacza po pewnym czasie i nie gryzie się z perfumami tak jak na przykład olejek Nuxe. Plastikowe, niewielkich rozmiarów opakowanie jest łatwe w transporcie, dzięki czemu idealnie sprawdzi się podczas wakacyjnych podróży. Kosmetyk testowałam gdy byłam u rodziców w Polsce i dzieliłam się nim z mamą z tym, że ona używała go do ciała mieszając z ulubionym balsamem. Była bardzo zadowolona z efektów i poprosiła mnie, żebym jej go zostawiła.

Zalety Wady
Działanie! Dobrze sprawdza się stosowany zarówno do ciała jak i do olejowania włosów. Opakowanie dwa razy większe od kosmetyku, czyli ktoś tu bardzo perfidnie robi nas w konia!
Poręczne, niewielkich rozmiarów plastikowe opakowanie, które świetnie sprawdzi się w podróży. Olej mineralny na drugim miejscu w składzie.
Całkiem przyjemny skład. Zamiast silikonów naturalne oleje i ekstrakty roślinne.
Delikatny, neutralny zapach.

Ocena
Multiregeneracyjny olejek 8w1 to kosmetyk, który z przyjemnością mogę Wam polecić i to nie tylko do stosowania po depilacji, ale ogólnie do codziennej pielęgnacji. Fajnie sprawdza się też do olejowania włosów. To zdecydowanie najlepszy olejek firmy Eveline jaki miałam okazję testować.
4/5
Bardzo dobry!

Zobacz także:

31 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tym kosmetyku, ale chętnie bym przetestowała. A odnośnie większych opakowań też tego nie lubię bo czasem nie zwrócę uwagi i jestem zawiedziona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to bardzo denerwuje. Pamiętam jak w dzieciństwie kupowałam pakę chipsów Lays, otwierałam a tu 3/4 powietrza i na dnie trochę chipsów. Ale byłam wkurzona zawsze!

      Usuń
  2. Możliwe, że zakupię, ale nie do włosów - tylko, żeby łagodzić właśnie podrażnienia po depilacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do łagodzenia podrażnień po depilacji fajnie sprawdza się też oliwka dla bobasów HiPP :)

      Usuń
  3. Mam go w swoim zbiorku i jestem bardzo zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po depilacji mógłby się fajnie sprawdzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eveline ostatnio wypuszcza sporo kosmetyków 8w1.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, co będzie następne. Mam wrażenie, że coraz bardziej "kompresują" te kosmetyki :P

      Usuń
  6. Chętnie kiedyś go przetestuje na swoich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie skreśla go parafina. A co do opakowania. Ja zawsze zwracam uwagę na to jak duży kupuje kosmetyk, nie czuję się robiona w balona a widzę, że producent dba o to, aby kosmetyk dotarł do mnie nie zniszczony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też odżegnywałam się od parafiny aż stwierdziłam, że zupełnie niepotrzebnie, bo olej mineralny przynajmniej mnie nie uczula. Teraz po prostu staram się nie kupować kosmetyków, które mają tylko parafinę i nic fajnego poza tym, ale obecność na którymśtam miejscu w składzie nie skreśla u mnie produktu. Bardzo lubię balsam do ciała Posthelios La Roche Posay i krem Nivea Soft, które mają parafinę i nie powodują powstawania przykrych niespodzianek w przeciwieństwie do kosmetyków z masłem shea.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o opakowanie, to ono jest plastikowe, więc nic by się mu nie stało nawet bez tego pudełeczka, bo przecież się nie stłucze. Rozumiem jakby było szklane, wtedy to inna bajka, ale w tym przypadku pakowanie go do wielkiego pudła raczej nie było spowodowane względami bezpieczeństwa.

      Usuń
  8. Ciekawa jestem jak sprawdziłby się na moich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do włosów polecam kapsułki keratynowe Gal, moim zdaniem są najlepsze :)

      Usuń
  9. Też mnie denerwują takie opakowania.. Już się nie raz z takimi spotkałam. Olejek chętnie nałożyłabym na włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nie zawsze człowiek zerknie i później jest niespodzianka :/

      Usuń
  10. Bardzo ciekawy kosmetyk, ale z tym opakowaniem to rzeczywiście przesada. Też nie lubię takich chwytów. Na pewno się nad nim zastanowię :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;) http://landvanity.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku opakowanie jest zafoliowane, żeby nikogo nie kusiło do niego zajrzeć. Tanie sztuczki i robienie z ludzi idiotów.

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Kiedyś też nie znosiłam, ale teraz stwierdziłam, że masło shea tak naturalne i wychwalane najbardziej zapycha mi skórę podczas, gdy ta zła parafina nic właściwie nie robi.

      Usuń
  12. Też nie znoszę jak kartonik nie odzwierciedla ilości produktu. Szkoda papieru :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram! Opakowanie jest plastikowe, więc w ogóle mogli sobie darować ten karton i dodatkową folię. Tylko, że wtedy nie byłoby powierzchni do zapisania wielkim drukiem obietnic producenta :P

      Usuń
  13. Tego produktu nie widziałam w sklepie, ale nawet bym na niego uwagi nie zwróciła ze względu na nazwę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gdybym go nie dostała raczej też bym nie kupiła :)

      Usuń
  14. a ja z komsetykami mam odwrotnie... totalny chaos;p mnie te olejki nie przkeonujaa;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja prowadzę żywot na walizkach i przez to nie mogę się rozpanoszyć, ale jak wynajmowałam mieszkanie 2 lata to trochę mi się wszystkiego uzbierało i musiałam porozdawać. Od tej pory staram się nie kupować za dużo.

      Usuń
  15. Ja go używam zgodnie z przeznaczeniem, ale szału nie robi. Niestety drażni mnie strasznie ten tłusty film jaki po sobie zostawia, wolę balsamy po depilacji, które szybko się wchłaniają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli, też tego nie lubię dlatego rzadko używam olejków do ciała. Zresztą na moją skórę lepiej działają nawilżające balsamy. Za to moja mama uwielbia takie tłuścioszki, więc na pewno dużo osób będzie zadowolonych.

      Usuń
  16. Masz rację, w tych wszystkich olejkach do włosów są dodatkowo upchane silikony najczęściej. Może włosy lepiej po nich wyglądają, ale to trochę oszukiwanie. Miło, że Ci się podoba! Wreszcie nie wstydzę się za bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Generalnie uwielbiam ta Firmę jednak olejek strasznie obciąża moje włosy. Olejek polecam do ciała a do włosów kosmetyki Pilomax.

    OdpowiedzUsuń