Kosmetyki Teściowej cz.1 - demakijaż

09:38 Pepa 24 Comments

Postanowiłam, że oprócz recenzji będę publikowała tutaj wpisy dotyczące kosmetyków, które miałam okazję używać raz albo najwyżej kilka razy. Czyli takie pierwsze wrażenia. Miejscem strategicznym moich testów jest łazienka teściowej. Często przyjeżdżamy do niej na weekend żeby odpocząć trochę na wsi i naładować akumlatory przed czekającym nas tygodniem. Zbiory kosmetyczne mojej teściowej to prawdziwe królestwo. Kosmetyki są dosłownie wszędzie: w łazience, w szafkach, w garderobie, w pudełkach na strychu. Jest ich całe mnóstwo. Nie ma tutaj w pobliżu Rossmanna i królują marki oferujące sprzedaż wysyłkową m.in. Avon.

Testuję sobie tu wszystko legalnie, bo moja teściowa to fajna babka :). W łazience pomału zaczynają znikać Avony, bo nauczyłam ją czytać recenzje na wizażu. Wczoraj jednak przeżyłam dosłowną katorgę przy demakijażu. Nie zabrałam sobie mojego ulubionego mleczka Biocura, po którym nie szczypią mnie oczy >>KLIK<< i musiałam użyć tego, co było w łazience. Próbowałam wszystkiego, ale co jeden preparat to gorszy. Oczy na drugi dzień mam spuchnięte. Dzisiaj wolałam umyć twarz samą wodą.

Po kolei... oto wczorajsi winowajcy:
Avon, Żel do mycia twarzy Anew Vitale, cena: 19-21 zł - do twarzy jeszcze najlepszy ze wszystkich, ale oczy szczypały strasznie.
Mleczko do oczyszczania twarzy Anew Ultimate 7S, cena: 21-25 zł - producent opisuje je jako hipoalergiczne mleczko do skóry wrażliwej. Ratunku!!! Czułam się jakbym położyła na twarzy kwas.

Mleczko do oczyszczania twarzy, cena: 13-19 zł - ma jakąś dziwną konsystencję, nie da się nim dokładnie oczyścić twarzy. Szczypie strasznie.
Tonik do twarzy Cien, cena: 5,49 zł - próbowałam już nawet toniku, ale jeszcze pogorszył sprawę. Twarz mnie piekła, zrobiła się ściągnięta i błyszcząca. Nigdy więcej!
Jak same widzicie, wczorajszy demakijaż do najprzyjemniejszych nie należał. Łagodniejsza byłaby już chyba woda z mydłem. Gdy pomyślę jeszcze raz co czułam nakładając te specyfiki, aż mnie ciarki przechodzą. Produktom do demakijażu przyznaję ocenę 1/5. Wszystkim bez wyjątku.

Muszę dodać jeszcze jedną informację: na mleczkach z Avonu jest symbol przekreślonego oka, czyli należy unikać kontaktu z oczami. Producent chyba chciał się w tej sposób zabezpieczyć przed reklamacjami, bo jak mamy zrobić demakijaż omijając okolice oczu? Nie rozumiem tego w ogóle. Testowałam więcej mleczek tej firmy i znaczek ten widziałam chyba na każdym.

24 komentarze:

  1. Dobrze, że nie miałam tych produktów! Taka teściowa to skarb:)) Rzadko się taka trafia:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt :). Lepiej się z nią dogaduję niż z mamą, taka zupełnie bezkonfliktowa jest i z niczym problemu nie ma. Wymieniamy się kosmetykami i testujemy razem :D

      Usuń
    2. Pozdrów przy okazji :D:)

      Usuń
    3. Teraz pojechała nad morze i pewnie wyleguje się na plaży :D. Piękną pogodę tam mają :D

      Usuń
  2. Nie lubię jak kosmetyki szczypią i podrażniają;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę zrobić tu znowu zapas Biocury. Kiedyś nawiozłam mleczek i toników, ale już się skończyły. Będę musiała zajrzeć do Aldika :)

      Usuń
  3. Jakoś nie mam zaufania do Avonu :) Do do demakijażu oczu - micel z Biedronki jest moim ulubieńcem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bym sobie kremu z avonu na twarz nie nałożyła, bo się boję

      Usuń
  4. ciekawa sprawa z tym przekreślonym okiem ale ja i tak nie używam kosmetykow Avon, jakoś nie mogę się do nich przekonać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Producent zrobił przekreślone oko pewnie dlatego, że do oczu jest oddzielny preparat ;)[http://darmoszki.blogspot.com/2013/05/avon-vs-nivea-recenzja-mleczek-do_21.html- pisałam tu nawet o nim :)]

    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak też podejrzewałam. ja używam jednego, uniwersalnego mleczka do wszystkiego i nie rozumiem po co coś takiego robią. tzn rozumiem- dla kasy. porażka ;/

      Usuń
  6. Widać Twoja teściówka lubuje się w Avonie - zupełnie jak moja :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślał chyba, że kobieta maluje tylko twarz, a oczy to już nie xd w każdym bądź razie, do demakijażu, używam mleczka mojej mamy ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. moja siostra lubuje się a avonie. aż mi zemby zgrzytaają jak na to patrze. byłam kiedyś konsultantką, przeszłam przez parę kremów i wszystkie były paskudne. wiekszosc zuzylam do smarowania ciala, tam jakiejs zbytniej szkody nie robily.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o kremy, to boję się je na twarz nałożyć. A produkty co ciała są jakieś takie tępe, wodniste, w ogóle nie nawilżają. Mam wrażenie jakby posmarowała się klejem.

      Usuń
  9. nie miałam jeszcze nic z Cienia i nie spróbuje po tym opisie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm ja miałam jeszcze mydło do rąk. czekałam tylko aż się skończy bo wysuszało strasznie ;/

      Usuń
  10. oooo żadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę teściowej:) moja to raczej niekosmetykowata...
    Mam koleżankę konsultantkę w Avonie, także wiem teraz czego nie zamawiać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne produkty tej firmy, które da się używać, to żele pod prysznic i płyny do kąpieli- większość ładnie pachnie i nie wysuszają. Mój chłopak lubi jeszcze szampon z Advanced Techniques taki szaro-zielony 2w1. Ogólnie dostajemy te rzeczy za darmo od jego mamy i zużywamy do końca :).
      Jeśli chodzi o pozostałe produkty, to nie mam o nich dobrego zdania... Oprócz pudru brązującego w kuleczkach, jego akurat używam.

      Usuń
  12. zbytnio nie ufam już produktom do demakijażu z Avonu, jedyne co u mnie się sprawdza to pianka z Solutions

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja dziękuję jeśli nie mogę zmyć oczu. Avon na mnie działa tragicznie więc podziękuję. ;)

    OdpowiedzUsuń