Aussie, 3 Minute Miracle Reconstructor, Deep Conditioner for Damaged Hair (Intensywnie odżywiająca 3 - minutowa maseczka do włosów)

20:40 Pepa 55 Comments

Pamiętacie moją wygraną w konkursie na Rossnecie? Dostałam wtedy całą paczkę kosmetyków Aussie (KLIK). Jako pierwszą postanowiłam przetestować 3 minutową maseczkę do włosów zniszczonych. Otrzymałam dwa opakowania tego kosmetyku: małe 75 ml i duże 250 ml. Zaczęłam od wersji mini i testowałam przez ponad 2 tygodnie. Jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie słynny kangurek? O tym w dalszej części wpisu...
Opis producenta:
3 - minutowa maseczka dzięki australijskiemu balsamowi miętowemu i unikalnej formule głęboko wnika w strukturę włosów, odżywia oraz odbudowuje zniszczone włosy nadając im wspaniały blask i elastyczność


Skład:
Cena:
29,99/ 200 ml

Zapach:
Zapach jest chemiczny i bardzo intensywny. Przypomina gumę balonową (osobiście kojarzy mi się z taką już wyżutą Huba Bubą przyklejoną do szkolnej ławki). Gdy odebrałam te kosmetyki z Rossmanna, otworzyłam paczkę i zobaczyłam co w niej jest, po czym zostawiłam w aucie i poszłam dalej na zakupy. Gdy wróciłam i wsiadłam do auta, wszystko śmierdziało tym dziwnym zapachem. Przez opakowania i karton!! Momentalnie mnie zemdliło. Jeszcze gorzej było po przyjściu do domu. Przenosiłam kosmetyki z kąta w kąt i nawet ich nie otwierałam, żeby jeszcze bardziej nimi nie śmierdziało. Było czuć je dosłownie wszędzie! Gdy wstałam rano, od razu w pokoju czułam Aussie (mimo, że zamknęłam je w łazience). Szczerze mówiąc, rozważałam już zapakowanie całego zestawu do worka i wyniesienie na balkon. Kosmetyki długo leżały w łazience, zanim zabrałam się za ich testowanie. Na włosach odżywka nie pachnie już tak intensywnie, ale nakładanie jej na włosy nie jest przyjemne dla mojego nosa.

Konsystencja:
"Maseczka" ma konsystencję galaretkowatego żelu.
Moja opinia:
Jak już wspomniałam, zapach odżywki jest bardzo intensywny i chemiczny. W dodatku rozprzestrzenia się na całe mieszkanie mimo tego, że opakowanie jest zamknięte. To pierwszy minus. Drugim minusem jest kiepski skład. Sok z aloesu i ekstrakt z melisy gdzieś daleko za perfumem, a poza tym sama chemia. Jeśli chodzi o działanie, to może i wygładza włosy, ale nie jest to żaden efekt WOW. Wcale nie ułatwia rozczesywania, na włosach robią się supły i kołtuny. Odżywienie i regeneracja włosów to mit. "Maseczka" nie nawilża. Zauważyłam nawet, że stan moich włosów się pogorszył. Gdy zamiast niej użyłam odżywki z avocado z Garniera okazało się, że moje włosy są bardzo przesuszone i w złej kondycji. Już nie wyglądają tak zdrowo jak po odżywce Nama Rupa Maximy, straciły swój blask i lubią się puszyć. Przejdźmy do podsumowania...

Plusy:
  • Trochę wygładza włosy, ale bez spektakularnego efektu.
Minusy:
  • Wysoka cena nieadekwatna do jakości.
  • Kiepski skład.
  • Intensywny, chemiczny zapach.
  • Nie ułatwia rozczesywania.
  • Nie odżywia i nie poprawia kondycji włosów.
  • Po dłuższym stosowaniu włosy są przesuszone.
  • Nie nadaje włosom "wspaniałego blasku".
Czy kupię ponownie?
Nie, nie kupię żadnych produktów Aussie. Nie rozumiem dwóch rzeczy: zachwytów nad tymi kosmetykami i wysokiej ceny, która jest nieadekwatna do jakości. Za 250 ml chemii płacimy aż 30 zł! Sok aloesowy i wyciąg z melisy w śladowych ilościach. To jakiś kiepski żart i nabijanie ludzi w butelkę. Niestety, mam spory zapas tych kosmetyków i muszę je jakoś zużyć. Szkoda, bo zamiast żelowego glutka o chemicznym zapachu chętnie kupiłabym jakąś maskę do włosów z prawdziwego zdarzenia. Nie polecam.

55 komentarzy:

  1. Większość bloggerek chwali sobie produkty tej firmy. Mnie jednak mimo wszystko od samego początku nie przekonywały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zachwyty nad niektórymi produktami to zagadka nie do rozwiązania...

      Usuń
  2. swego czasu już odłożyłam sumkę na całą linię od Aussie, ale coś mnie powstrzymywało, może skąpstwo? :) widzę, że dobrze zrobiłam, bo czytam wiele niezbyt przychylnych opinii, a przecież po co przepłacać, jak do 10 zł można spokojnie znaleźć cudeńko dla naszych włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuza, to już lepiej kupić sobie za 10 zł litrową maskę z Kallosa :)

      Usuń
  3. Bardzo fajna wydaje się konsystencja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten zapach też kompletnie mi nie odpowiada, jest zbyt męcząco-mdlący. O działaniu jeszcze się nie wypowiem, bo stosuję szampon i odżywkę dopiero od dwóch tygodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też stosuję 2-3 tygodnie. To wystarczy, żeby stwierdzić, że ta maska nic nie robi. Stan włosów się pogorszył, a sądząc po składzie to lepiej nie będzie...

      Usuń
    2. Składy niestety pozostawiają dużo do życzenia, ale wydaje mi się, że szampon i odżywka nie są aż tak fatalne :) Zamierzam dać im jeszcze szansę, potestować osobno i mam nadzieję, że znajdę dla nich dobre zastosowanie. Tak strasznie nie lubię bubli ;)

      Usuń
    3. No jakieś strasznie złe to nie jest, ale niewarte swojej ceny. Gdy używałam Nama Rupy, moje włosy były świetne a odżywka tańsza od Aussie...

      Usuń
    4. Cena Aussi zdecydowanie jest za wysoka i jest wiele lepszych produktów, z tym zgadzam się w 100%. Wydaje mi się jednak, że taka dawka silikonów raz na jakiś czas może być korzystna dla włosów. Dzięki nim są trochę bardziej oporne na zniszczenia. Należy jednak w między czasie dobrze je odżywiać i używać innych produktów do pielęgnacji włosów :)

      Usuń
  5. A już trzymałam ją w ręku..tylko cena mnie zraziła, bo tego dnia robiłam też inne zakupy i w portfelu pustki;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem są fajniejsze odżywki i dużo tańsze...

      Usuń
  6. nigdy nie miałam nic z tej firmy, i chyba widze, że nie ma czego żałować ;-) pozdrawiam świńkę Peppę ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pepa też pozdrawia chrum chrum! A z Aussie to można tylko żałować wydanych pieniędzy.

      Usuń
  7. totalnie mnie nie kuszą te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja byłam ciekawa jak wprowadzali je do nas, bo wszyscy mówili tylko o Aussie. Aussie w Polsce, Aussie to... W końcu opanowały nawet pepową łazienkę.

      Usuń
  8. Tak, ja byłam bardzo ciekawa jak sprawdził się u Ciebie ten kangurek, bo ja tak kicam obok niego dobre parę miesięcy i jakoś nie mogę się zdecydować na zakup. Może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest jakiś mega zły, ale za te pieniądze można kupić już fajne, naturalne kosmetyki :)

      Usuń
  9. Dzięki za recenzję kochana, na pewno po nie nie sięgnę choć już mnie ciekawiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Docia, takie odżywki są warte co najwyżej 10 zł! Za 30 zł to już można fajną maskę do włosów kupić

      Usuń
  10. ojej, jak mało minusów :P
    a tyle zachwytu wokół tej marki jest...

    OdpowiedzUsuń
  11. Od początku nie podobały mi się ich składy i dobrze, że nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na moich włosach spisywały się idealnie,szkoda że Tobie się nie podobał. Tak to już jednym pasują a innym niestety nie:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeraziłaś mnie tym zapachem ;/ Wydaje mi się, że duży bum na nie był jak jeszcze ludzie tak nie zaglądali kosmetykom w składy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak... niezłą ciemnotę ludziom wciskają za cenę trzykrotnie większą niż to coś warte

      Usuń
  14. Nie miałam jej i zauważyłam, że gdy nie była dostępna w Polsce wszyscy ją chwalili. Teraz jak każdy przyziemny może ją kupić.. pojawiły się negatywne opinie. Czyżby produkt był zbyt przesadnie wychwalany? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie wrażenie. Może to przez to, że na wizażu zrobili akcję testowania i opinie są wtedy dużo bardziej pozytywne. Są oczywiście osoby, które napiszą szczerze, ale większość pisze ochy i achy żeby znowu ich wybrali do testów... Firmy to zauważyły i robią na tym wizażowym KWC niezły interes.

      Usuń
  15. Mnie się tylko raz udało na rossnecie wygrać, teraz zmienili zasady i chyba trzeba numery rachunków mieć :O ;/

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie szał na Aussie ominął. Składowo nie wygląda ciekawie, a ceną tym bardziej nie przyciąga. Wolałabym kupić Garniera z Awokado i Karite - zapach nie straszy, skład jest fajny, no i kosztuje 3 razy mniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Garniera średnio lubię, tzn. nie jest zły ale lepiej służyła mi maska Kallos al Latte :)

      Usuń
  17. ja jeszcze się nie skusiłam na nic z tej firmy ..no na to widzę szkoda kaski wydawać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej kupić za tą cenę coś lepszego o bardziej naturalnym składzie, taka jest moja opinia :)

      Usuń
  18. A ja mimo wszystko mam ochotę spróbować.
    Może to kwestia długości, struktury włosa i przede wszystkim tego, czego każda z nas oczekuje od odżywki czy szmaponu

    OdpowiedzUsuń
  19. no nie zly bubel, jeszcze za taka cene :/

    OdpowiedzUsuń
  20. a chciałam się na nią skusić ,a tu zonk dobrze wiedziec bo tyle dobrego o niej jest

    OdpowiedzUsuń
  21. czytałam sporo pozytywnych recenzji. ochy i achy piętrzą się ogromnie, a tu taki... 'klops'. całe szczęście, że zdecydowałaś się napisać tę notkę. bo już kilkakrotnie stojąc w Rossmannie zastanawiałam się czy aby nie kupić australijskich 'cudów'. jednak założyłam, że nie zrobię tego, do czasu, aż nie napiszesz swojej recenzji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uljetta, ja piszę zawsze szczerze jak jest i moje włosy przy myciu są teraz dziwnie suche i sianowate. dziś użyłam innej odżywki aussie i poza tym, że jest trochę gęstsza to też nie ma żadnej różnicy... moim zdaniem lepiej wybrać się do Hebe i wypróbować nowych Kallosów :)

      Usuń
  22. Widzę, że jest zarówno wiele przychylnych jak i negatywnych opinii, jednak raczej nie wypróbuję tej odżywki, bo szkoda mi kaski:P

    OdpowiedzUsuń
  23. gdzieś czytałam właśnie że jest napakowany chemią ;/ echhh mnie na początku kusiły te produkty myślałam że za taka cenę będzie o wiele lepszy skład...

    OdpowiedzUsuń
  24. Aussie ciągle widzę na fb. Jakieś reklamy itd. Już ostatnio wreszcie zamierzałam sprawdzić cóż to jest, ale teraz już nie chcę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, że dobrych kosmetyków tak nachalnie nie reklamują, bo opinie pozytywne same się roznoszą...

      Usuń
  25. No jak za taką cenę to jeden plus to chyba troszke za mało ;/ Kiedyś miałam ochotę wrzucić do koszyka bo były w promocji. Jednak dobrze, że tego nie uczyniłam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Pepo ulżyło mi bo już myślałam, że ze mną jest coś nie tak. Wszyscy zachwycają sie Aussie a ja nie wiem czym się tu zachwycać. Podzielam Twoją opinie z tym że ja miałam fioletową wersję. bez szału

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaneta, ja teraz testuję tą drugą odżywkę i też różnicy nie widzę. Została mi jeszcze butla tej tutaj opisanej i szampon. Nie mam ochoty ich używać i nie wiem co z tym fantem zrobić ;/. Rozdania nie robię, bo nie chcę wysyłać nikomu bubla.

      Usuń
  27. Raczej nie mam ochoty na sprawdzanie tych śmierdziuszków :/

    OdpowiedzUsuń
  28. zapach także mi się nie podobał, ale kojarzył mi się bardziej z klejem do butów:/:P

    OdpowiedzUsuń
  29. Kilka razy miałam na nią ochotę jednak widzę, że będę musiała się poważnie nad tym zastanowić i jej nie kupować :P

    OdpowiedzUsuń
  30. aż mi się zrobiło niedobrze na samą myśl o tym zapachu ;OO

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdecydowanie nie odczuwam szału za tym kosmetykiem

    OdpowiedzUsuń
  32. Kusiły mnie te odżywki, ale teraz już nie wiem czy kupię :/

    OdpowiedzUsuń
  33. nie cierpie tych kosmetykow a tego apachu to juz w ogole

    OdpowiedzUsuń
  34. Dokładnie takie same miałam odczucia wobec mojej odżywki aussie. też pisałam recenzję i nie wywołała u mnie żadnego efektu wow..

    OdpowiedzUsuń
  35. a myślałam, ze to coś fajnego :(

    OdpowiedzUsuń