Kosmetyki, których NIE LUBIĘ!

09:56 Pepa 50 Comments

Jakiś czas temu pokazywałam Wam kosmetyki, których używam rano oraz te, bez których nie wyobrażam sobie wieczornej pielęgnacji. Był wpis o produktach dobrych i tanich, a także o jednym ulubionym kosmetyku z każdej kategorii. Tym razem będzie o kosmetykach, których NIE LUBIĘ!
Nie mam tu na myśli konkretnych produktów danej firmy, tylko ogólnie typ kosmetyków, za którymi nie przepadam, nie kuszą mnie na drogeryjnych półkach, nie interesują mnie żadne promocje z nimi związane i najzwyczajniej w świecie ich nie kupuję.

TANIE PERFUMY
Nie znoszę tanich perfum i podrób. Tani Armani, Pacco Buracco i La Crosty odpadają w przedbiegach. Wolę kupić jeden mały flakonik dobrych perfum niż 10, 20, 100 i więcej byle jakich. Zawsze bardzo starannie dobieram zapach. Szukam, wącham setki perfum, aż znajdę jedne jedyne, w których czuję się jak ubrana w najpiękniejszą sukienkę. Kupuję te najmniejsze, o pojemności 30 ml. Wystarczy mi kropelka za uszami i na nadgarstkach, a zapach i tak utrzymuje się i rozwija cały dzień. Tanie psikadła to tylko pozorna oszczędność. Często mimo wylania sporych ilości ulatniają się w ekspresowym tempie, co nierzadko jest w ich przypadku zaletą, bo w większości zapachy te są często płytkie i nie rozwijają się lub są zwyczajnie nieciekawe i przypominają odświeżacze powietrza do toalet.

KLEJĄCE BŁYSZCZYKI
Nic nie poradzę, nie lubię błyszczyków. Kleją się, ścinają się i czuć je na ustach. Na dnie torebek, których już nie używam pochowanych zostało wiele zapomnianych egzemplarzy.

KOSMETYKI O ZAPACHU JEDZENIA
Nie lubię żeli, a w szczególności balsamów o zapachu jedzenia. Odpadają wszelkie czekolady, wiśnie, toffi, ciasteczka i inne takie. Gdy posmaruję się czymś takim po kąpieli czuję się klejąca i brudna.

KOLOROWE MASKARY
Uznaję tylko czarne tusze do rzęs, ewentualnie brązowe. Nie wyobrażam sobie siebie w kolorowej maskarze i z całą pewnością nie wyszłabym w takim makijażu na ulicę.

DROGRYJNE PEELINGI SOLNE/ CUKROWE
Jeśli używam peelingu cukrowego, to tylko takiego zrobionego w domu. Drogeryjne w większości są na parafinie i zostawiają tłustą warstwę, której nie lubię. Zdecydowanie wolę wsypać do naczynka trochę cukru, dolać swoich ulubionych olejków, wymieszać i gotowe! W peelingach solnych/cukrowych mamy pewną niedogodność - kryształki szybko rozpuszczają się pod wpływem wody. W przypadku domowego peelingu jestem w stanie to przeboleć, bo dodane olejki dodatkowo pielęgnują moją skórę w kąpieli. Domowe peelingi robi się bardzo łatwo i szybko, więc nie widzę sensu w wydawaniu pieniędzy na prafinowego tłuściocha napakowanego konserwantami.

KREMY DO DEPILACJI
Używałam kremów do depilacji gdy byłam nastolatką. Niektóre się w ogóle nie sprawdzały, bo okropnie śmierdziały i usuwały tylko część włosków, a skóra swędziała mnie po takim zabiegu przez cały dzień. Później odkryłam bardzo skuteczny krem w saszetce z Rossmanna i dla efektu gładkich nóg przez niemalże tydzień byłam w stanie znieść kilkugodzinne swędzenie. Problem pojawił się po paru miesiącach, gdy na łydkach pojawiły rozstępy w postaci wielu pionowych linii rozgałęziających się od zgięcia kolana w dół. Od razu kupiłam preparaty na rozstępy, ale szczerze mówiąc niewiele pomogły i tak już zostałam. Od tej pory używam tylko maszynki, bo nie wierzę, że tak silna chemia, która rozpuszcza włoski jest obojętna dla skóry, szczególnie tej wrażliwej.

BALSAMY, KTÓRE NIE NAWILŻAJĄ
Kilka razy miałam nieszczęście trafić na produkty, które nie robiły dosłownie nic. Gdy miałam przesuszoną skórę lub poparzyłam się słońcem i tak się złożyło, że zapomniałam zabrać swojego balsamu z domu, ratowałam się zapasami kosmetycznymi mojej teściowej.  Niektóre mleczka miały bardzo leistą konsystencję i nie zapewniały żadnego nawilżenia czy chociażby natłuszczenia. Zostawiały tylko lepką warstwę na skórze i nic więcej. Przypominały bardziej klej do tapet niż balsam i nie rozumiem, dlaczego coś takiego dostępne jest na rynku i co gorsza ktoś to kupuje.

JEDWABIE DO WŁOSÓW
Niektóre z nich zawierają alkohol i stosowane na dłuższą metę zamiast poprawiać wygląd końcówek tylko je przesuszają. Na początku efekt jest ładny, a później trzeba nakładać je na włosy, żeby nie sterczały jak miotła na wszystkie strony i to takie błędne koło. Są też jedwabie bez alkoholu, ale ja w ogóle unikam silikonów w kosmetykach. Od ponad roku używam szamponów i odżywek bez silikonów i moje włosy bardzo się poprawiły. Do zabezpieczenia końcówek używam suchego olejku Nuxe i spisuje się rewelacyjnie. Jeśli chcecie wypróbować, przypominam o rozdaniu! :)
http://tiki-tiki-kosmetyki.blogspot.com/2014/06/rozdanie-u-pepy.html

KREMY DO STÓP
Nie przepadam za kremami do stóp, szczególnie tymi tłustymi, które długo się wchłaniają i nie można w tym czasie chodzić. To nie dla mnie. Próbowałam paru specyfików: jeden zostawiał okropną, tłustą warstwę, pod którą skóra nie oddychała, a drugi był z naturalnych składników i zamiast nawilżyć skórę sprawił, że była później dziwnie przesuszona. Stwierdziłam, że nie mam problemów ze stopami i taki kosmetyk nie jest mi po prostu potrzeby. Lepsze jest często wrogiem dobrego i oby nie przedobrzyć!

A jakich kosmetyków Wy nie lubicie?

50 komentarzy:

  1. W większości przypadków mam podobnie. Szczególnie jeżeli chodzi o balsamy, kremy do stóp i kolorowe maskary :D Ale kosmetyki o zapachu jedzenia uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolorowych maskar również nie lubię- kupiłam kiedyś w zestawie z czarnym tuszem, pomalowałam i powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie kupię. Co do błyszczyków również jestem na nie- kleją się do włosów i od dwóch lat ich nie kupuję. Nie lubię również suchych szamponów do włosów. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z błyszczyków uznaję tylko tinty, bo nie czuję, że mam czymkolwiek pomalowane usta :D

      Usuń
  3. Ja z kolei uważam, że kolorowe maskary mogą być fantastyczne, jeśli mają kobaltowy kolor. :) W jednej z drogerii widziałam czerwony tusz - podziękowałam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki tusz to chyba jest tylko dobry na Halloween :P. Nie wyobrażam sobie siebie w czerwonej maskarze.

      Usuń
  4. Zgadzam się jeśli chodzi o peelingi, trafił mi się niedawno peeling solny z Bielendy, który zostawiał taką tłustą warstwę :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam właśnie z Bielendy Polinezja SPA tzn. dalej mam, bo nie umiem tego zużyć. Niedość, że do niczego, to swędzi mnie po nim skóra. Brrr...

      Usuń
  5. też nie lubię kolorowych tuszy do rzęs i klejących się błyszczyków, ale kosmetyki o jedzeniowych zapachach wprost uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kremy do depilacjii nie są dobre
    mi tez pojawiły sa roztępy ( ale to było jakieś 3 lata temu ) miałam kremy i mi pomogły naszczęści...
    widze ze masz dużo ksmetykó których nie lubisz np te płyny , balsamy o zapachu jedzenie też mnie nie kuszą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak nie byłam sama! U mnie nie pomogło. Może gdybym wtedy kupiła jakiś porządniejszy kosmetyk w aptece, a nie drogeryjną galaretkę owocową z kolagenem, gdzie na etykietce rozpisane było, że czyni cuda... to może nie miałabym tych wstrętnych rozstępów. Młoda byłam, na składach w ogóle się nie znałam, nawet nie zerkałam na nie, bo po co skoro nic nie rozumiałam. Chyba zrobię osobny wpis o tych kremach, żeby ostrzec dziewczyny.

      Usuń
  7. kolorowe maskary to dla mnie zbędny produkt i nie wyszłabym z tak pomalowanymi rzęsami na ulicę. peelingi cukrowe lubię robić sama, ale nie pogardzę od czasu do czasu jakimś gotowcem :) kremu do depilacji użyłam może z dwa razy w życiu ;) za to bez kremów do stóp nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja lubię kosmetyki o zapachu jedzenia :). Kolorowej mascary nigdy nie miałam. Sporo jest rzeczy, których nie lubisz :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy Pacco buracco (rozwaliłaś system normalne:) to nie powiem, ale odpowiedniki perfum klasyków, które kosztują 400 zł w wzwyż to kupuję bez mrugnięcia oka - nie chodzi tu o skąpstwo, nie chodzi o okradanie koncernów - uwielbiałam markowe zapachy - mam tak zresztą do dziś, ale nie wydam już nigdy więcej na flakon niż 120- 150 zł. Moje bright crystale od versace (90 mL) pod koniec używania (ok. 1/4 produktu) nieładnie się rozwarstwiły (mimo ważnego okresu przydatności) i zmieniły zapach i poszły do wyrzucenia (ok. 100 zł poszło w błoto), do tego ich trwałość pozostawiała wiele do życzenia. Davidoffy echo woman pachniały niestety tylko przez 2 godziny i dotychczas najbardziej z tych wysokopółkowców zadowolona jestem z escady (które w sumie były najtańsze z tych przedstawianych tu przeze mnie). Odpowiedniki i zamienniki są bezpieczniejsze, a np. odpowiedniki fm są 10 razy trwalsze niż oryginały. I w tych nadal się czuję jak million $:)
    Błyszczyków klejących się też nie znoszę, szczególnie takich co się zbierają w złączeniu warg - bleh.
    Zapachy spożywcze w kosmetykach to moje ulubione! nawet miałam perfumy brzoskwiniowe (dosłownie jak oranżada brzoskwiniowa pachniały), a wiśniowo- karmelowe były moimi ulubionymi ostatniej zimy!
    Do maskar kolorowych też nie do końca jestem przekonana - w kobalcie i czerwieni pewnie nie wyszłabym na zewnątrz ale ciemna zieleń czy fiolet są jak najbardziej ok!
    Peelingi też staram się robić sama w domu ale ja robię kawowe:)
    kremy do depilacji - nie używam także ze względu na smród i podrażnienia.
    kosmetyków, które nic nie robią także nie znoszę - ale jak się przed nimi ustrzec? Jak nie znamy produktu, a nie ma aktualnie próbek to co zrobić? Opinie na blogach są często sponsorowane, poza tym każda z nas jest inna i tak naprawdę, póki się na swojej skórze nie przekonamy to się nie dowiemy:)
    Kiedyś używałam namiętnie biosilków, ale się popsuły, lubię mgiełki do włosów z jedwabiem i jedwab chi - jak się okazuje jedwab, jedwabiowi nie równy:)
    co do kremów do stóp - to chyba trzeba znaleźć swoje produkty - ja sobie nie wyobrażam moich stóp bez dobrego kremu:)

    A teraz odpowiedź - nie lubię kosmetyków w słoiczkach bo mam długie pazury i ciężko mi się z takich korzysta, nie lubię tłustych kremów do twarzy - ważą mi makijaż i nigdy się nie wchłaniają, korektorów które nie kryją (to po co komu taki korektor???), lakierów do paznokci, które wytrzymują dwie godziny, szminek, które się zjadają płatami i paskudnie wyglądają nasze usta po posiłku...
    ależ się rozpisałąm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się składa, że też mam Versace Bright Crystal. Odstawiłam go sobie i używałam innych, a teraz też wydawało mi się, że zapach jest jakiś inny.Dla mnie pachniał plastikiem trochę nie wiem czemu. Stwierdziłam, że pewnie to mi zmieniły się upodobania co do perfum, a teraz po twoim komentarzu zaczynam podejrzewać, że też stało się z nimi coś niedobrego! W każdym razie nie mogę ich teraz używać, bo mnie odrzuca.

      Usuń
    2. dokładnie tak! plastikiem! albo gumą jakąś! to się właśnie stało z moimi! i też nie mogłam ich używać - dodatkowo po rozpyleniu zostawiały tłuste jakby plamki - masakra. Ale zapach piękny, cudowny wręcz!

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o perfumy to "Pacco Buracco" bym nie kupiła ale nie mam nic przeciwko odpowiednikom np. z FM. Ale zmartwiłyście mnie tym Bright Crystal bo był wśród zapachów nad których kupnem się zastanawiałam.
      A kolorową maskarę mam ale w sumie nie mam za bardzo gdzie jej używać bo przecież nie pójdę do pracy z turkusowymi rzęsami :)

      Usuń
    4. Muszę napisać o tym w jakimś wpisie, żeby ostrzec inne dziewczyny. W końcu szkoda kasy. Mój to nawet szybko się zepsuł :/

      Usuń
  10. W większości przypadków mam podobnie, tylko poza kosmetykami o jedzeniowych zapachach, bo te wprost uwielbiam:)
    Też "boję" się kremów do depilacji, coś co rozpuszcza nawet twarde włoski w moim przekonaniu też nie może być łagodne dla skóry. Kiedyś kilkukrotnie ich używałam i w sumie dobrze się sprawdzały, ale miałam dyskomfort przy stosowaniu, a do tego nie lubię stać 10 minut w łazience aż zadziałają:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie cierpię błyszczyków :D Zaraz przy wietrze całe włosy mam przyklejone do ust :D:D Ja nie tyle co nie lubię to nie używam drogeryjnych peelingów do stóp, dłoni, czy ust, można je zrobić spokojnie samemu bez wydawania pieniędzy. Po drogeryjne peelingi do ciała sięgam, ale rzadko, zazwyczaj też robię je w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nie lubię kremów do depilacji, bo niby usuną włoski a dziwne uczucie na nogach pozostaje. Klejących błyszczyków również nie lubię, jestem raczej fanką szminek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kremów do stóp też nie lubię. Klejących się błyszczyków też nie, ale na szczęście nie każdy taki jest.
    Z rzeczy, których nie wymieniłaś, nie przepadam za pomadkami ochronnymi do ust, które zostawią jedynie warstwę, a usta wciąż pozostają przesuszone.

    OdpowiedzUsuń
  14. W wielu podpunktach się zgadzamy: tanie perfumy, klejące błyszczki (grrr...), balsamy, kremy do stóp - chociaż jeśli chodzi o ten ostatni podpunkt to żele świetnie sobie w tej formie u mnie radzą :) Jednak balsamy czekoladowe czy wiśniowe, jeśli tylko nie zalatują chemią, to uwielbiam. Tak samo kolorowe maskary, szczególnie w okresie wakacyjnym, ale tylko na dolne rzęsy. Z kremów do depilacji często wracam do Veet, wersji dla wrażliwców i sobie chwalę. Rozstępy mam, bo będąc dzieckiem szybko się zaokrągliłam (swoją pierwszą miesiączkę miałam w wieku 10 lat i hormony zrobiły swoje), nie zauważyłam nigdy, by te kremy miały na to jakiś wpływ - tym bardziej, że najczęściej używam je na łydki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Klejące błyszczki to zmora! Balsamów, które nie nawilżają chyba nikt nie lubi ;p Za to kolorowe mascary (zwłaszcza granatowe, niebieskie i fioletowe) szczerze lubię w okresie wakacyjnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja chyba dwa razy próbowałam kremów do depilacji do bikini i nóg... ani tu, ani tu nie zadziałało. Zdecydowanie wolę mechaniczny depilator do nóg lub maszynkę do reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja stanowczo nie kupuję kremów do depilacji dwa razy używałam i podziękuję, reszta tubki poszła do kosza.
    Nienawidzę również błyszczyków... coś okropnego ! Jak już mam zamiar pomalować usta to jedynie szminką lub balsamem do ust.

    ____________________________
    worldpinklipstick.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. matuchno kremów do depilacji nie trawię!!

    OdpowiedzUsuń
  19. W wielu punktach się zgadzam:), np. jeżeli chodzi o parafinowe peelingi. Przy perfumach mam jeden wyjątek - Suddenly z Lidla - niepłaski, dość trwały; na resztę niemarkowych nawet nie patrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa znam, podobny trochę do Mademoiselle Coco Chanel :). Moja mama lubi Chanelkę, ja tak średnio.

      Usuń
  20. Ja też nie cierpię perfum- podróbek, które mogą swoją nazwą myli i wprowadzać w błąd , że kupuje się oryginał.
    Kosmetyki o zapachu jedzenia bardzo lubię i woski do kominka też.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja za kolorowymi tuszami do rzęs też nie przepadam, podobnie mam z podróbkami perfum. Zazwyczaj od razu zaczyna boleć mnie od nich głowa :/

    OdpowiedzUsuń
  22. Heh, też nie lubię tych wszystkich Paco Buracco ;-) Chyba jesteś pierwszą osobą, która tak jak ja nie lubi jedzeniowych zapachów :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. blyszczyki i kremy do stop u mnie tez nie goszcza tak jak balsamy z parafina

    OdpowiedzUsuń
  24. Jaaa... a ja tak uwielbiam ciasteczkowe i "jadalne" zapachy w kosmetykach, że aż ciężko opisać moje uwielbienie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Akurat też nie lubię błyszczyków, nie lubię tej lepiącej się warstwy, jeśli chodzi o kosmetyki o zapachu jedzenia to uwielbiam :) Perfum nie używam wcale, więc się nie wypowiem, a peelingów cukrowych i solnych na ten moment szukam już bez parafiny :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Też nie lubię, jak balsam nie nawilża, a używanie go to strata czasu i pieniędzy..
    no i nienawidzę klejących błyszczyków, a najgorsze jest to, gdy przylepiają się do niego włosy ;/

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też nie mogę się przekonać do jedzeniowych kosmetyków! Co najwyżej mogę je powąchać w sklepie, ale smarować się tym? Raczej nie :). Wolę świeże zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Również nie lubię błyszczyków do ust, za kremami do depilacji też nie przepadam - wolę od kremów tradycyjną maszynkę. Stóp nie lubię kremować, mam kilka kremów, ale zawsze o nich zapominam ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Z niektórymi się zgadzam, np. też nie przepadam za błyszczykami i kolorowymi tuszami. Chociaż pamietam, ze kiedyś w gimnazjum zobaczyłam Emmę Watson (moją ówczesną idolkę) z niebieską mascarą i przez jakiś czas też takiej używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja nie lubię kremów do stóp, też nie potrzebuję :) i różnych specyfików, co niby cellulit mają zredukować :)

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja uwielbiam żele o zapachu jedzenia. Ostatnio kupiłam Original Source, który pachniał jak delicje...
    Podobnie jak ty nie lubię kiepskich perfum i błyszczyków. Reszta jest mi obojętna albo nie mam zdania, bo nie używam. Tak jest np. w wypadku jedwabiu do włosów.

    OdpowiedzUsuń
  32. Też nie przepadam za błyszczykami, tym bardziej, gdy się kleją. Próbowałam się przekonać kilka razy, ale jeszcze nie udało się zmienić mojego zdania na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  33. ja również nie lubię kolorowych tuszy i kremów do depilacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja uwielbiam spożywcze zapachy w kosmetykach :D Nie lubię za to kosmetyków które... nie działają, ale to chyba jak każdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nienawidzę kremów do stóp i błyszczykow również, brr..

    Buziaki, zapraszam na nowy post 💋
    Michalina
    www.soinspiring.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. A ja uwielbiam czekoladowe, waniliowe czy kokosowe żele pod prysznic i balsamy do ciała :)
    Błyszczyków praktycznie nie używam, kremów do depilacji też nie, bo szkoda mi na nie czasu. Peelingi czasem kupuję, ale wolę te w formie żelowej, które nie zostawiają tłustej warstwy. A silikony akurat moje włosy uwielbiają, dlatego zawsze mam w kosmetyczce jakiś produkt typu olejek do włosów czy właśnie jedwab.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jak już to wolę taki peelingujący żel pod prysznic na przykład i gąbkę z Biedrony :)

      Usuń
  37. Moje ulubione kosmetyki zawsze kupuję w sklepie https://cosmed24.pl/produkty/5476-mikroiglowy-system-frakcyjnego-rf-pinxel.php, ponieważ ma on najlepsze oferty i korzystne ceny. Zaoszczędziłam sporo pieniędzy na zakupach tam :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Mezoterapia bezigłowa albo ultradźwięki to kilka z wielu technologii dostępnych w urządzeniu premium. https://medikapoland.pl/pl/12-kosmetyki-medika . Jestem ich stałym klientem. Prowadzę swój gabinet kosmetyczny i używam ich produktów. Ich maski oraz seum są bardzo skoncentrowane, mają nbardzo dużo składników odżywczych. Zobacz na ich strone i polec kolejnym osobom.

    OdpowiedzUsuń