Listopadowe zakupy i nowości!
Jak tam pogoda w Waszych miastach? U mnie w Wiedniu od tygodnia jest paskudnie! Nie ma co prawda mrozu, ale cały czas pada, jest ponuro i wieje zimny wiatr. Coraz częściej mam ochotę zwinąć się w kulkę i przespać tę końcówkę jesieni. No ale od czego są zakupy! One zawsze poprawiają humor. Zapraszam Was na mały przegląd listopadowych nowości.
Na początku listopada byłam w Polsce i kupiłam sobie na hali targowej takie butki. Kosztowały 150 zł. Miałam trochę problem, bo okazało się, że w środku nie są zbyt solidnie zrobione i przez to niewygodne, ale na szczęście dodatkowa wkładka załatwiła sprawę.
Podobają mi się i nie chcę ich oddawać, ale za tę cenę powinny być lepszej jakości. Było mi bardzo przykro, gdy już pierwszego dnia zaczęły się w środku rozwalać. Teraz w dodatku okazało się, że przemakają. No nic, zostawię je sobie na mniej deszczowe dni i na drugi raz zastanowię się kilka razy zanim kupię coś na bazarku.
Ta kurtka ze zdjęcia powyżej ma już spokojnie 3 lata, jeśli nie więcej. Z początkiem jesieni wyprałam ją sobie i przygotowałam na następny sezon, ale czułam się w niej jakoś tak buro i nieszczególnie. Jak ziemniak albo listopadowy, zwiędły liść. Stwierdziłam, że na takie ponure, jesienne dni potrzeba mi czegoś żywszego i wybrałam kurtkę w kolorze, którego nigdy specjalnie nie lubiłam: czerwoną!
Znalazłam mniej więcej taką jak chciałam w Pull and Bear, ale stwierdziłam, że lepiej wstrzymać się z zakupem, bo może po Świętach przecenią... Mój M. chyba widział, jak mi się ten płaszczyk podoba, bo sprawił mi wcześniejszy mikołajkowy prezent! Powiedział, że później pewnie nie byłoby mojego rozmiaru i bym żałowała. Bardzo się z tej kurtki cieszę!!! Jest cieplutka i po prostu dobrze się w niej czuję. Nie wiem dlaczego wcześniej nie lubiłam czerwonego, przecież to piękny kolor!
Idąc tym tokiem myślenia, sprawiłam sobie jeszcze czerwony sweterek. Na Black Friday była w Vero Modzie obniżka -25% na wszystko i kupiłam go za niecałe 15 euro. Fajnie pasuje do czarnych legginsów albo do spódniczki. No i jeszcze torebka, która przyszła do mnie z Chin i odebrałam ją gdy byłam w Polsce. Identyczna jak ta biała z październikowego wpisu zakupowego. Kosztowała mnie 25 zł już razem z wysyłką. Jakościowo jest dużo lepsza od podobnych torebek w sieciówkach i w dodatku duuużo tańsza!
Spódniczkę udało mi się upolować na promocji w C&A za 5 euro (!) i okazała się lepsza od dużo droższych, które do tej pory mierzyłam w sklepach. W Colloseum kupiłam za 15 euro szary sweterek z diamencikami, też w promocji. Rękawiczki to takie zwyklaczki z C&A, za dwie pary zapłaciłam 5 euro. Jedne sobie zostawiłam, a drugie dałam mojemu M.
W spódniczce chodzę teraz praktycznie cały czas, bo rozwaliły mi się jedyne dżinsy jakie miałam, a znalezienie nowych nie jest prostą sprawą. Albo w jakieś wchodzę ale są za luźne w biodrach i brzydko odstają, albo teoretycznie w biodrach byłyby dobre... gdyby zmieściłby mi się w nie tyłek. No nic, kupiłam kilka par ciepłych rajstop i w Primarku takie grube rajtki bez stopek za 4 euro. Mam jeszcze legginsy, więc póki co przeżyję bez spodni, a po Świętach się czegoś poszuka na wyprzedażach :).
Jeśli już jesteśmy przy Świętach, tu też mam trochę nowości! W Wiedniu jarmarki bożonarodzeniowe wystartowały już w połowie listopada i udało mi się już zgromadzić trzy kubeczki. Na każdym jarmarku są inne i kosztują mniej więcej 3 euro. Ja swoje zdobyłam na Christkindlmarkt pod Rathausem. Moim zdaniem tam jest najładniej! Pokażę Wam wszystko przy okazji kolejnego wpisu "miesiąc w zdjęciach". Ten uroczy stworek to Renek. Dostałam go od mojego M. razem z zapasem cukierków i noszę zawsze przy sobie w torebce!
Kupujecie adwentowe kalendarze? Ja chyba nigdy z nich nie wyrosnę!
Gdy na początku miesiąca byłam w Polsce, dostałam od rodziców nową książkę Małgorzaty Musierowicz "Wnuczka do orzechów". Uwielbiam powieści z serii Jeżycjada. Pierwszą książkę MM przeczytałam gdy miałam może z 10 lat i od tego czasu wyczekuję premiery następnych, a bohaterki serii dorastają razem ze mną. Od Teściowej (która jak się okazało, czyta czasem mojego bloga!) dostałam zamówione wcześniej żele pod prysznic z Avonu. Waniliowy już nawet w połowie zużyłam. Bezbarwny lakier Manhattan kupiłam za jakieś 3 euro, bo przepadł mi mój Inglot. Oczywiście znalazł się od razu gdy przyniosłam do domu ten nowy :). W DM pokusiłam się jeszcze na szampon Balea, ale nie chciałam go już nawet fotografować, bo bardzo żałuję tego zakupu. Te z Was, które czytały recenzję wiedzą jak mnie urządził!
Z takich drobnych przyjemności sprawiłam sobie kapsułki Dolce Gusto. Tanie nie są, bo wydałam na nie 5,50 euro, ale z drugiej strony tyle też kosztuje tu jedna kawa na mieście, a z tego wyjdzie przecież 16! W Polsce kupiłam sobie jabłkowo-cynamonową świeczkę Glade w Biedronce za 9 zł. Tu za taką samą trzeba dać 4,50 euro, czyli dwukrotna przebitka na cenie! Podobnie jest tu z innymi rzeczami, no ale nie ma co narzekać.
I jeszcze taki mały drobiazg, ściereczki do kuchni z Primarka 3 euro/3 szt. Znalazł je... mój M.! No i wreszcie mamy swoje a nie przywłaszczone od Mamy, Teściowej albo Babci :).
To by było na tyle jeśli chodzi o moje listopadowe zakupy. Podobnie jak w październiku nie kupowałam za dużo kosmetyków, tylko przeznaczyłam pieniądze na nowe ubrania, z których jestem bardzo zadowolona! W grudniu już niestety załamałam się i złożyłam zamówienie w dniu darmowej wysyłki, ale o tym będzie na blogu za miesiąc.
A jak tam Wasze listopadowe zakupy? Szalałyście w drogeriach, czy też zafundowałyście sobie kosmetyczny odwyk?
Zobacz też:
bardzo fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńostatnio jak byłam w DE to widziałam te ściereczki w Primarku i trochę żałuję, że ich nie kupiłam :(
Może jeszcze będzie okazja! Tylko jest z nimi mały problem, że szkoda ich używać :P
UsuńUwielbiam adwentowe kalendarze, mi też się nigdy nie znudzą :D
OdpowiedzUsuńMi też, co roku muszę mieć!!
UsuńJa swoje buty kupiłam na allegro. Miałam trochę obaw,ale znalazłam sprzedawcę u którego buty mogłabym zwrócić w ciągu 30 dni.Na całe szczęście są ciepłe, nie przemakają i własnie takie jakie chciałam :) U mnie z nowościami skromnie, jakoś nie wydawałam kasy wiedząc, że kończy się staż i trzeba trochę pasa przyciąć, tylko te najpotrzebniejsze rzeczy :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że w zeszłym miesiącu kupiłam też inne buty, bo nie miałabym w czym chodzić. Myślałam, że te będą bardziej na deszcz, bo tamte z zamszu... ale okazało się, że sprawują się lepiej od lakierowanych i nie przemakają!
Usuńmnie kusił w Douglasie kalendarz adwentowy z próbkami perfum i kremów i balsamów :D cena natomiast odstraszyła...130pln :D
OdpowiedzUsuńJa niestety odzieżowych inwestycji nie zrobiłam...podobają mi się strasznie Twoje buciki i sweterek :D spódnica też, choć nie na mnie :/
Ja w listopadzie mało kupowałam, za to pierwsze dni grudnia wyczyściły mi konto - prezenty, półprodukty kosmetyczne, ziółka...ajajaj :D
Ooo tu też było coś takiego w Mullerze, ale cena też powalająca, chyba coś nawet koło 100 euro!! Ja w grudniu też zaszalałam na tej darmowej wysyłce. Zazdroszczę, że masz już prezenty, mnie dopiero czeka bieganie po sklepach.
Usuńświetne zakupy :-)
OdpowiedzUsuńoba sweterki bardzo mi się podobają, a Renek uroczy :-D
Akurat mieści się do torebki :D
UsuńŚliczna ta kurtka :) sweterek też bardzo mi się podoba. Ja właściwie mam szafę bardzo ubogą kolorystycznie (głównie czerń, szarość, biel, kobalt) ale czerwień w niej gości w postaci bluzek i marynarki :) śliczny kolor ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też tak zawsze było. Praktycznie tylko brązy, cappucino, beże i czernie, szary też oczywiście. W tym roku jakoś się przełamałam i najpierw zaczęło się od kolorowych ciuchów na lato. Jak zrobiło się zimno i założyłam moje ziemniakowate odzienie z zeszłego roku, to zatęskniłam za tymi kolorami i teraz chcę kupić więcej ubrać w żywych barwach :)
UsuńŚciereczki do kuchni mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńTylko że szkoda mi ich używać póki co :D
Usuńqrcze - trafiam tu tak często, że w końcu chyba wykonam ten krok i dodam się do Twojego bloga :3 powinnaś częściej się pokazywać :)
OdpowiedzUsuńNie lubię za bardzo jak mi się robi zdjęcia (te mi zrobił M. na siłę trochę), ale postaram się bardziej przełamać :). Super, bardzo mi miło i już idę Cię odwiedzić :)
Usuńkalendarz adwentowy to konieczność! :D
OdpowiedzUsuńNo ba! :D
UsuńJa też zbieram! Mam już trochę w kolekcji - Dziecko piątku, Nutria i Nerwus, McDusia i jeszcze kilka tomów ale nie wiem, które dokładnie, bo też zostały w PL :(. Ja się ostatecznie przekonałam do spódnicy gdy podarły mi się gacie, bo nie miałam wyjścia :P
OdpowiedzUsuńŚwietne nowości , szkoda że z bucikami tak wyszło bo są na prawdę ładne :)
OdpowiedzUsuńNajwyżej będę chodziła w nich jak nie pada, bo na szczęście mam jeszcze drugą parę butów :D
UsuńAż szkoda zacząć je używać :P
OdpowiedzUsuńOjej jakie fajne zdjęcie z wiewióreczką :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się zakupy ciuszkowe :D
Moja szafa już się prosiła o jakieś zmiany, ja też najbardziej cieszę się z ubrań i już nie będę tyle wywalać pieniędzy na kosmetyki :)
UsuńŚcierki <3
OdpowiedzUsuńŚwietne te zakupy. Płaszczyk, sweterki i spódniczka rewelacja!! :) Bardzo podobają mi się również ściereczki.. :)
OdpowiedzUsuńOd razu mam lepszy humor jak wkładam ten płaszczyk :D
UsuńStrasznie podoba mi się ta czerwona kurteczka :)
OdpowiedzUsuńściereczki są śliczne! uwielbiam takie ładne drobiazgi do domu. A, kalendarze adwentowe też uwielbiam i oczywiście mam!
OdpowiedzUsuńSuper smakują z nich czekoladki, pewnie dlatego, że można codziennie zjeść tylko jedną :D
UsuńO, poszukuję właśnie sweterka ale żaden, który mi się podoba na mnie nie pasuje :( I też lubię kalendarze adwentowe <3 A waniliowy żel zużyłabym równie szybko -uwielbiam waniliowy zapach :D
OdpowiedzUsuńW sumie ja spodziewałam się że będzie fajniejszy, chyba wolałam wersję Winter Cocoon :)
UsuńBardzo fajne ciuszki, a środkowy żel z Avonu super pachnie :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam, bo trzymam się dzielnie i czekam, aż wykończę ten waniliowy :D
UsuńŚwietne zakupy, kurtka jest ładna i wygląda na cieplutką:)
OdpowiedzUsuńU mnie w listopadzie było skromnie z zakupami, ale już zrewanżowałam to sobie 2 grudnia przy z okazji DDD :)
Buty za 150zł powinny być wygodne. Bez naszej interwencji. Wiewióreczka jest urocza. Ja lubię kolor czerwony, blondynką przeważnie jest w nim ładnie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRównież kalendarze adwentowe muszą u mnie być :D
OdpowiedzUsuńSpodniczka jest ekstra! Podoba mi się :D I książkę którą masz chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńu mnie z zakupami bez mega szaleństw, choć trochę tego przybyło
Lubie ogladac takie zakupowe posty :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kubeczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja czerwona kurtka. Jest świetna.
OdpowiedzUsuńZdjecie z wiewiora jest niesamowite!
OdpowiedzUsuńKurteczka ma swietny fason!
Ogolnie piekne zakupy! szkoda tylko, ze buty okaxaly sie taka tandeta za taka cene...
kubki ładne i stylowe ;)
OdpowiedzUsuńmam prawie taką samą spódniczkę ;)
OdpowiedzUsuńTe ściereczki są mega słodkie! Ostatnio bardzo mi się podoba paryski motyw
OdpowiedzUsuńI zdjęcie z wiewiórką jest świetne! ;)
Usuńu mnie pogoda taka sobie, bardzo zimno ale przynajmniej nie pada ;)
OdpowiedzUsuńściereczki bardzo fajne! ♥
zapraszam :)
http://thejustysiablog.blogspot.com/
Spódniczka jest piękna <3
OdpowiedzUsuńKalendarz adwentowy co roku w grudniu musi wisieć ;)
OdpowiedzUsuńZakupy zawsze mile widziane :-)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za tego posta! Na śmierć zapomniałam o nowej książce. Uwielbiam Jeżycjadę! Od kilkunastu lat czytam i czytam i nawet kilka razy od początku! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zakupy, zel z Avon żółty tez posiadam :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem na kosmetycznym głodzie:( Muszę oszczędzać na prezenty gwiazdkowe, do tego dochodzą urodziny połowy moich znajomych i mojego faceta.......
OdpowiedzUsuńJa trochę poszalałam :D Trochę bardzo :x Nowości super :)
OdpowiedzUsuńśliczny sweterek i kurtka;)
OdpowiedzUsuńButy są bardzo fajne, lubię lakierowe wstawki w obuwiu. A kurtka jest świetna, nie wiem czemu nie lubiłaś czerwonego koloru, to jeden z moich ulubionych :D Sama bym sobie taką kurtkę kupiła, bo jest bardzo ładna, ale ten rok jeszcze przechodzę w starej :)
OdpowiedzUsuńI też mam świeczkę z Biedronki, ale kupiłam sobie tę o zapachu owoców leśnych, uwielbiam jej zapach :)
ojej, ile cudowności!!
OdpowiedzUsuńja nie trawię na sobie czerwonych i pomarańczowych ubrań. źle się w nich czuję i źle wyglądam. a buty już od dawna kupuję głównie w sieciówkach typu ccc czy deichmann. fakt, że z ich jakością różnie bywa i też czasem szybko się rozlatują ale za to nie ma najmniejszego problemu z reklamacją. często jest tak, że akurat pod koniec sezonu oddają mi kasę za rozwalone buty, a na nowy sezon za te same pieniądze kupuję inne ;) mi to pasuje.
OdpowiedzUsuńTez musze sobie nowe ubrania sprawić :) w listopadzie aż tak duzo nie Wydałam.. No moze trochę... : p
OdpowiedzUsuńŚwietna kurteczka i super w niej wyglądasz! A sweterek to tylko kolejny dowód na to, że czerwieni nie należy się bać. Przyjemności z używania wszystkich listopadowych nowości!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ta czerwona kurtka jest piękna!
OdpowiedzUsuń