Polski rodowód kawy po wiedeńsku

20:17 Pepa 15 Comments

Wiedeńska kawiarnia to nie tylko miejsce, w którym można napić się kawy. To niemalże instytucja, która odgrywa ważną rolę w kulturze i tradycji austriackiej stolicy. Nikogo tu nie dziwi widok człowieka godzinami siedzącego samotnie przy filiżance kawy (podawanej obowiązkowo ze szklanką wody) i czytającego gazetę. Niewielu jednak wie, że kawiarnianą tradycję Wiedeń zawdzięcza... Polakowi!
Podczas oblężenia Wiednia przez Turków (1683 r.) Jerzy Franciszek Kulczycki, żołnierz polskiej armii dowodzonej przez Jana III Sobieskiego, w przebraniu i podśpiewując tureckie piosenki postępem przedarł się przez wrogi obóz by powiadomić księcia lotaryńskiego Karola V, że Wiedeń nie ma sił by dłużej się bronić. Odsiecz przyspieszono, a Kulczycki został uznany za bohatera i nagrodzony. Rada miejska podarowała mu znaczną sumę pieniędzy i dom na Leopoldstadt. Oprócz tego Sobieski pozwolił mu wybrać dowolną rzecz z obozu pokonanego nieprzyjaciela. Jako kupiec towarów orientalnych Kulczycki wiedział co to takiego kawa i dlatego poprosił króla o worki z zielonym ziarnem, które pozostawili uciekający Turcy. Wydano mu je sądząc, że to pasza dla wielbłądów. Tak oto Wiedeń wszedł w kawiarnianą epokę, a nasz rodak w wielki kawowy biznes! Przypisuje mu się otwarcie pierwszej w stolicy Austrii i jednej z pierwszych w Europie kawiarni. Na pamiątkę zwycięstwa w lokalu "Pod Błękitną Butelką" występujący w tureckim stroju właściciel podawał gościom kawę z ciasteczkami w kształcie półksiężyców. Kulczycki jako pierwszy wpadł także na pomysł doprawiania kawy mlekiem! Możliwe, że gdyby nie Polak, nie byłoby dziś słynnej kawy po wiedeńsku, zwanej tu melange. Na jego cześć nazwano ulicę w IV dzielnicy Wiednia- Kolschitzkygasse, a na narożniku jednej z kamienic do dziś można podziwiać jego pomnik. Do tradycji Herr Kolschitzkyego nawiązuje słynna austriacka firma kawiarska Julius Meinl.

Zobacz także:

15 komentarzy:

  1. No proszę, niezła historia :) ja akurat za kawa bardzo nie przepadam bo boli mnie po niej głowa. Ale raz na jakiś czas z mleczną pianką wypiję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No popatrz no! :) A ja tak lubię kawę i nie wiedzialam o tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wcześniej nie miałam pojęcia, a bez kawy nie wyobrażam sobie początku dnia :)

      Usuń
  3. O kurcze :) Ale akurat ja nie przepadam za kawą :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam pojęcia, to bardzo ciekawe :) I w bardzo ciekawy sposób opowiedziane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawe uwielbiam :) co to duzo pisac Polacy gora!

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy bym się nie domyśliła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę! Nie słyszałam tej historii!

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne te wpisy historyczne ;) można się dowiedzie wielu ciekawych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby nie to, że od półtora roku mieszkam przy ulicy Kolschitzky'ego, nie miałabym o nim pojęcia :) Ale pewne rzeczy zobowiązują do szukania informacji :D Szkoda, że ta jego kawiarnia nie przetrwała do dzisiaj, ale i tak jest tu całkiem fajna knajpka, w której ludzie przesiadują godzinami czytając gazetę przy... kuflu piwa... :D Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj kawa to tylko czarna i bez cukru dobrze zaparzona!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. My nie wiedzieliśmy a ciekawe czy austryjacy wiedzą...Zapewne są dumni myśląc że to ich jakaś wyjątkowość i najlepsze kawa 🤦‍♂️🤷🏻‍♂️

    OdpowiedzUsuń