Bielenda, Polinezja SPA, Wyszczuplający peeling solny do ciała ORCHIDEA & ALGI LAMINARIA

21:34 Pepa 36 Comments

Jakiś czas temu Bielenda wprowadziła na rynek linię kosmetyków SPA, inspirowanych światem roślin i zapachów z najdalszych stron świata. "To podróż do egzotycznych miejsc, korzennych aromatów Azji. Do serca bujnych lasów Amazonii, do turkusowych wód Polinezji czy w głąb gorącego lądu Afryki".  Brzmi wspaniale, prawda? Ale czy równie dobrze działa? Zapraszam na recenzję wyszczuplającego peelingu solnego do ciała ORCHIDEA&ALGI LAMINARIA z serii Polinezja SPA.
Producent obiecuje nam nawilżenie, regenerację i ujędrnienie skóry. Peeling ma sprawić, że nasze ciało odzyska niezwykłą miękkość, gładkość i sprężystość. Wspaniały zapach kosmetyku wspomoże nasze siły witalne, doda energii i poprawi samopoczucie. To jeszcze nie wszystko!
Zawarte w kosmetyku orchidea i algi laminaria mają nas dodatkowo wyszczuplić, przyspieszyć przemianę materii, wspomóc spalanie tkanki tłuszczowej i oczyścić z toksyn.
To wszystko za jedyne 15.20 zł/200g
Obietnice obietnicami, ale pora zejść na ziemię i zerknąć na skład kosmetyku. I tutaj czekało mnie spore rozczarowanie w postaci parafiny na drugim miejscu, zaraz po soli. Na szczęście w połowie składu znajduje się wspomniany ekstrakt z orchidei, puder z alg laminaria i olej kokosowy.
Peeling zamknięty został w odkręcanym, plastikowym słoiczku i zabezpieczony folią. Nienaruszona folia daje nam pewność, że nikt przed nami nie otwierał kosmetyku.
Zapach nie przypadł mi do gustu. Jest intensywny, chemiczny i mnie drażni. Trudno mi go do czegokolwiek porównać. Może trochę jak morski odświeżacz powietrza połączony z kwiatami. Peeling składa się z grubszych, przezroczystych kryształków soli, które rozpuszczają się pod wpływem wody i z drobnego, niebieskiego piasku - najprawdopodobniej polietylenu, który pozostaje na ciele gdy sól się już rozpuści. Całość zanurzona jest w tłustej, parafinowej cieczy.
Peeling stosowałam zgodnie z zaleceniem producenta na wilgotną skórę. Jest mało wydajny, ponieważ kryształki soli po chwili się rozpuszczają i musimy znowu go dobierać. Zdzieranie średnie. Podczas używania czułam lekkie szczypanie i przeszkadzała mi tłusta warstwa parafiny. Po spłukaniu skóra wydawała się gładsza za sprawą parafinowego filmu, który pozostawił po sobie kosmetyk. Efekt ten szybko zniknął, a skóra zaczęła swędzieć. Po kilku dniach użyłam peelingu jeszcze raz i sytuacja znowu się powtórzyła, więc zaprzestałam dalszego testowania.

Podsumowując:
Nie polubiłam się z tym peelingiem. Ma intensywny, chemiczny zapach. Po moich domowych peelingach na bazie oliwy z oliwek i oleju ze słodkich migdałów ciało jest nawilżone, odżywione i gładkie. Peeling z Bielendy pozostawia parafinową warstwę, pod którą mam wrażenie, że moja skóra się dusi. Nie nawilża, nie odżywia i wygładza tylko na chwilę. Nie robi z moją skórą nic dobrego, a wręcz jej szkodzi - po jego użyciu czułam nieprzyjemne swędzenie i pieczenie. Skóra była napięta i wysuszona. Przed napisaniem recenzji przetestowałam kosmetyk ponownie, tym razem tylko na dłoniach. Najpierw czułam dyskomfort, a po kilkunastu minutach skóra zaczęła mnie dosłownie palić. Nie zamierzam już nigdy więcej używać peelingu Bielendy i nie polecam go osobom z wrażliwą skórą, bo może uczulić.

Ocena:
1/5

Kosmetyk otrzymałam w ramach akcji testowania na portalu depilacja.edu.pl
depilacja - logo

36 komentarzy:

  1. Śliczny kolorek :) Jednak mam wrażliwą skórę i chyba się nie zdecyduję :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Do tej pory używałam tylko profesjonalnych kosmetyków z Bielendy i te, które stosowałam były skuteczne. Mam nadzieję, że ten peeling to tylko wyjątek od reguły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy inaczej reaguje na kosmetyk... ja mam akurat bardzo wrażliwą skórę i reakcję alergiczną u mnie łatwo.

      Usuń
  3. nie lubię peelingów solnych ani cukrowych. wkurza mnie to, ze drobinki zamiast dobrze szorować rozpuszczają się w trakcie używania. poza tym ogolnie rzecz biorąc sól często okazuje się drażniąca dla skóry. sam kolor też odstrasza, bo wiadomo że jest w nim dużo barwników, które lubią uczulać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeżeli już cukrowy peeling to własnej roboty, żebym miała z tego jakąś korzyść w postaci nawilżenia olejkami. Tak na co dzień to lubię te myjące w połączeniu z ostrą gąbką Be Beauty :). Można używać ich w kąpieli i się nie rozpuszczają.

      Usuń
    2. jak już mam robić peeling sama, to kawowy. lepszego nie ma :)

      Usuń
  4. Moja skóra też nie lubi parafiny. :/ Szkoda że się nie sprawdził. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie wiem co mam z nim zrobić. Wyrzucać kosmetyk trochę żal, a dać komuś taki rozgrzebany też niebardzo...

      Usuń
    2. To prawda, z balsamem jeszcze bym wiedziała co zrobić, zawsze można nakremować skórzaną torebkę, z peelingiem nie wiadomo. Może daj komuś bliskiemu, zapytaj czy nie chce. Otagowałam Cię, zapraszam. :) http://kolorowyswiatmarzen.blogspot.com/2013/12/kochany-swiety-mikoaju.html

      Usuń
  5. Szkoda, że taki słaby, bo lubię tą serię Bielendy :/ Pozostanę jednak przy balsamach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jeszcze peelingi cukrowe z tej serii, może one są lepsze :)

      Usuń
  6. Szkoda, że taka lipka. Ta seria wydawała się naprawdę ciekawa. Z peelingów ja najbardziej lubię cukrowy Hean :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł jest super. Szkoda, że napchali do tych kosmetyków parafinę :/

      Usuń
  7. Podoba mi się jego kolorek <3 wolę jednak cukrowe peelingi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę cukrowy i to taki domowy zdecydowanie :)

      Usuń
  8. Mi akurat nie przeszkadza czy jest to sól czy cukier ale jednak parafiny staram się unikać. Może miałaś gdzieś podrażnioną skórę lub małą rankę bo w tym przypadku sól to rzeczywiście mały killer.

    OdpowiedzUsuń
  9. A myślałam o zakupie tego peelingu, jednak na pewno sobie go odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda, że się nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj słabiutki szkoda bo ładnie się prezentował...

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę dwa plusy w nim: kolor i opakowanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda, że peeling się u Ciebie nie sprawdził ani seria Polinezja nie przypadła Ci do gustu nawet pod względem zapachu. Ja z tej serii testuję teraz mus do ciała i jego zapach jest delikatny, a mam już drugą z rzędu sól do kąpieli i jej zapach niesamowicie mnie relaksuje, odpręża i działa kojąco na zmęczone ciało.
    Ciekawa jestem czy ten peeling mnie również by się nie spodobał..chyba zaryzykuję i wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sole też uwielbiam, nie miałam lepszych do tej pory :)

      Usuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolor peelingu jest bardzo ładny, ale z tego co piszesz to szkoda, że jest to taki bubel. U mnie na pewno by się nie nadał, bo ja lubię takie solidne zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja byłam tak zachwycona składem i relaksem z peruwiańską solą, że nawet ostatnio przymierzałam się do peelingów z tej serii, nie kupiłam tylko dlatego że mam do testowania cały, nowy inny peeling, dobrze zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jeszcze żadnego produktu z Bielendy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie spodziewałam się, że będzie taki kiepski, dla mnie opis zapachu już go dyskwalifikuje:(

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolor ma świetny, szkoda że spowodował u Ciebie pieczenie i swędzenie...

    OdpowiedzUsuń
  20. na Twoich zdjęciach wygląda bardzo zachęcająco, zarówno kolor, jak i konsystencja bardzo mi się podobają, szkoda, że się nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak on ma świetny kolor ;) Szkoda,że ma na drugim miejscu parafinę ;(

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie zgadzam się z tym co napisałaś. Peeling jest cudowny, ma piękny zapach, znakomicie wygładza, nawilża i odżywia skórę. Bielenda ma kosmetyki bardzo dobre, więc nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem. Każdy powinnien spróbować, a nie słuchać jednej z opinii.

    OdpowiedzUsuń
  23. Z tym, że każdy powinien spróbować zgadzam się w 100%. Piękny zapach to rzecz względna, każdy ma inny gust i ja po prostu wyraziłam swoją subiektywną opinię.

    OdpowiedzUsuń
  24. A mi tam przypadł do gustu. Zapach <3.
    Stosuję domowe peelingi, więc fajnie mieć coś pośredniego między "ostrym" peelingiem a żelem pod prysznic :)

    http://mojdomowymemuar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń