Zakupy w Primarku #2
Przez ostatni tydzień pogoda w Wiedniu dopisywała. Było ciepło i słonecznie, na drzewach pojawiły się pierwsze pąki a przy strumykach zakwitły na żółto kaczeńce. W powietrzu czuć było zbliżającą się wiosnę, więc nagle zapragnęłam wyskoczyć z burych swetrów i ubrać coś weselszego. Po przekopaniu szafy okazało się, że mam jeden jedyny jasnozielony kardigan, a reszta mojej garderoby jest szaro-buro-czarno-brązowa. Postanowiłam zmienić ten podły stan rzeczy i żeby nie powitać mojej ulubionej pory roku w barwach ziemniaka, wyruszyłam na zakupy. Najpierw wsiadłam w metro, później w pociąg a na końcu w autobus do centrum handlowego G3, które znajduje się gdzieś w polach za Wiedniem. A wszystko po to, żeby zajrzeć do Primarka. Co tam, skoro ludzie mogą jeździć specjalnie z Polski na zakupy do Berlina...

Nie miałam zbyt dużo czasu na zakupy, bo w Austrii centra handlowe w tygodniu czynne są jedynie do 19. W niedzielę oczywiście wszystko pozamykane, więc możecie sobie wyobrazić jak wygląda Primark w sobotę... Wszystko jest rozkopane, ubrania leżą na ziemi a kolejki do przymierzalni sięgają końca sklepu.
31 komentarze: